Rosjanin zabrał swoje dzieci. Sąd wyraził zgodę

Warszawski sąd orzekł, córki Rosjanina, który przywiózł je do Polski pozostaną pod jego opieką do czasu rozpatrzenia wniosku o przyznanie mu statusu uchodźcy.

Denis Lisov wywiózł swoje 3 córki ze Szwecji, zabierając je od muzułmańskiej rodziny zastępczej,

Rosjanin przyjechał do Szwecji 7 lat temu z żoną i najstarszą córką. Podjął tam pracę, a jego żona urodziła jeszcze dwie córki. Niestety matka dziewczynek zachorowała i trafiła do specjalistycznego ośrodka. Wówczas rodziną zainteresowała się szwedzka opieka społeczna, a we wrześniu 2017 roku sąd zdecydował o umieszczeniu dziewczynek w rodzinie zastępczej. Dzieci trafiły do rodziny imigrantów z Libanu, ponieważ ojciec rzekomo nie mógł sobie poradzić z opieką nad nimi.

Ojciec mógł widywać córki tylko 6 godzin w tygodniu, a rodzina zastępcza mieszkała ponad 300 kilometrów od jego miejsca zamieszkania.

Dodatkowo problemem był fakt, że rodzina zastępcza jest pochodzenia arabskiego, a dzieci pochodzą z domu chrześcijańskiego. Dziewczynki nie chciały przebywać w nowej rodzinie.

Podczas ostatniego widzenia z córkami, Rosjanin zdecydował się zabrać je i wrócić do Rosji. Do Polski przypłynęli promem, a następnie z Okęcie miał polecieć do Moskwy. Zatrzymała ich tu Straż Graniczna, ponieważ szwedzkie służby umieściły w Systemie Informacyjnym Schengen dane dziewczynek jako osób zaginionych.

Dzięki pomocy Rzecznika Praw Dziecka, ojciec wystąpił do polskich władz z wnioskiem o przyznanie jemu i córkom statusu uchodźcy. Po wszczęciu tej procedury rosyjska rodzina nie mogła być już wydana Szwedom.

Sąd wydał postanowienie, że dzieci pozostaną pod opieką ojca, przy czym zobowiązał go do nieopuszczania Polski do czasu rozstrzygnięcia sprawy nadania mu statusu uchodźcy.

Sąd podkreślił, że ma na uwadze dobro dzieci, które są bardzo silnie związane z tatą.

Do czasu rozstrzygnięcia wniosku o przyznanie azylu w Polsce rodzina Lisovów zamieszka w użyczonym mieszkaniu pod nadzorem kuratora.