Szok cenowy przy kasie! Od 1 stycznia zapłacisz więcej za ten popularny produkt. Rząd dokręca śrubę

Nowy Rok przywitamy nie tylko szampanem, ale i paragonami grozy w sklepach spożywczych. Ustawodawca zdecydował się na ruch, który bezpośrednio uderzy w portfele milionów Polaków. Mechanizmy fiskalne, które miały „uczyć nas zdrowia”, ewoluują w narzędzie drenażu kieszeni. Od 1 stycznia 2026 roku wchodzą w życie znowelizowane, drastycznie wyższe stawki opłaty cukrowej. Za ulubione napoje zapłacimy nawet o 20 proc. więcej. Sprawdź, o ile zdrożeje Twoja butelka coli i dlaczego producenci tym razem nie wezmą kosztów na siebie.

Fot. Shutterstock

Fiskalna pętla się zacieśnia: Historia „podatku od grzechu”

Polski system podatkowy to labirynt, w którym konsument często gubi się, nie wiedząc, ile z ceny produktu stanowi realny koszt wytworzenia, a ile to daniny na rzecz państwa. Oprócz standardowego VAT-u i akcyzy, w naszym krajobrazie gospodarczym coraz agresywniej rozpychają się tzw. opłaty celowe. Wprowadzona w 2021 roku opłata cukrowa (potocznie zwana podatkiem od cukru) była poligonem doświadczalnym dla tego typu rozwiązań. Rządowa narracja była wówczas jednoznaczna: walczymy z epidemią otyłości, cukrzycą i promujemy zdrowe nawyki żywieniowe. Jednak dla ekonomistów i analityków rynku od początku było jasne, że aspekt zdrowotny idzie w parze z desperackim poszukiwaniem wpływów do budżetu.

Mechanizm ten, wzorowany na rozwiązaniach z Wielkiej Brytanii czy Francji, od początku budził ogromne kontrowersje. Danina została skonstruowana w sposób dwuczłonowy i niezwykle skomplikowany, co miało zapobiec łatwemu jej omijaniu. Opłata stała wynosiła 50 groszy za litr napoju, a do tego dochodziła opłata zmienna. Wprowadzenie tych regulacji w 2021 roku wywołało wstrząs na rynku – ceny napojów gazowanych skoczyły z dnia na dzień o kilkadziesiąt procent. Pieniądze z tej daniny teoretycznie zasilają budżet Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ), mając wspierać leczenie chorób cywilizacyjnych. Jednak transparentność wydatkowania tych miliardów złotych do dziś pozostaje przedmiotem gorącej debaty publicznej.

Specyfika polskich podatków sektorowych polega na ich nieuchronnej ewolucji – zazwyczaj w górę. To, co zaczęło się jako „opłata prozdrowotna”, obecnie podlega waloryzacji motywowanej sytuacją gospodarczą. Inflacja, która przez ostatnie lata trawiła siłę nabywczą Polaków, stała się dla ustawodawcy pretekstem do podnoszenia stawek. W praktyce oznacza to, że państwo zamierza „zarabiać” więcej na rosnących cenach, a ostateczny koszt tej operacji ponosi, jak zawsze, konsument końcowy stojący przy sklepowej kasie.

Gra w kotka i myszkę: Jak producenci unikali opłat?

Reakcja rynku na debiut opłaty cukrowej w 2021 roku była podręcznikowym przykładem walki biznesu z regulatorem. Branża spożywcza, stojąc przed widmem załamania popytu, sięgnęła po cały arsenał kreatywnych rozwiązań, byle tylko nie przerzucać pełnych kosztów na klienta. Obserwowaliśmy masowe zjawisko tzw. reformulacji składów. Cukier zaczął znikać z napojów, zastępowany przez słodziki (aspartam, acesulfam K, stewia), co pozwalało na uniknięcie części opłaty zmiennej. Na półkach sklepowych zaroiło się od wariantów „Zero” lub „Light”, a w klasycznych wersjach napojów ilość cukru nierzadko spadała do magicznej granicy 4,9 grama na 100 ml – tuż poniżej progu dodatkowego opodatkowania.

Inną strategią było wykorzystywanie luk w przepisach. Ustawodawca przewidział zwolnienia dla napojów, w których masa sokowa (zawartość soku owocowego) wynosiła powyżej 20 procent. Skutkowało to nagłym, cudownym „uzdrowieniem” wielu oranżad, które nagle zyskiwały dodatek soku jabłkowego, byle tylko zmieścić się w widełkach zwolnienia podatkowego. Niektórzy poszli o krok dalej, próbując zmieniać klasyfikację swoich wyrobów na suplementy diety, choć ten proceder został brutalnie ukrócony przez urzędników skarbowych.

Dziś jednak sytuacja rynkowa jest diametralnie inna. Koszty produkcji, energii, pracy oraz surowców (w tym samego cukru) są na historycznie wysokich poziomach. Branża napojowa alarmuje: doszliśmy do ściany. O ile trzy lata temu firmy miały jeszcze bufory finansowe, by brać część kosztów na siebie lub manewrować składem, o tyle teraz, w obliczu nadchodzącej, gigantycznej podwyżki stawek, pole manewru jest zerowe. Przedstawiciele sektora wprost wskazują: kolejna ingerencja w strukturę cenową uderzy w rentowność przedsiębiorstw i zostanie w 100% przerzucona na klienta.

Nowy cennik grozy: Stawki od 1 stycznia 2026 r.

Kluczową zmianą, która wejdzie w życie 1 stycznia 2026 roku, jest drastyczne podniesienie stawek opłaty cukrowej. Zmiany nie są kosmetyczne – to fundamentalna przebudowa cennika:

  • Opłata stała: Wzrost z 50 groszy do 70 groszy za litr napoju.
  • Opłata zmienna: Wzrost z 5 groszy do 10 groszy za każdy gram cukru powyżej limitu (5g/100ml).
  • Sufit podatkowy (CAP): To zmiana najbardziej bolesna. Maksymalna wysokość opłaty, która dotychczas wynosiła 1,20 zł na litrze, zostaje przesunięta do poziomu 1,80 zł na litrze.

Podniesienie „sufitu” podatkowego o 50% to cios wymierzony w napoje najbardziej słodzone oraz w segment energetyków, które często „odbijały się” od górnego limitu. Teraz przestrzeń do opodatkowania znacząco wzrosła.

Matematyka portfela: O ile wzrosną ceny?

Dla przeciętnego Kowalskiego te groszowe zmiany w ustawie przełożą się na szokujące kwoty na paragonie. Analitycy rynku nie mają złudzeń: cena dwulitrowej butelki popularnego napoju gazowanego typu Cola, Pepsi czy oranżada, może wzrosnąć skokowo o ponad 2 złote na sztuce. W przypadku tańszych marek własnych dyskontów, oznacza to wzrost ceny finalnej produktu o 20, a nawet 30 procent.

Podwyżki dotkną nie tylko wielkich koncernów, ale także wód smakowych (często traktowanych przez rodziców jako „zdrowsza” alternatywa), nektarów i napojów energetycznych. Te ostatnie, już teraz obciążone zakazem sprzedaży nieletnim i dodatkowymi regulacjami dotyczącymi kofeiny i tauryny, mogą stać się produktem luksusowym. Branża ostrzega, że tak gwałtowny wzrost kosztów może doprowadzić do załamania sprzedaży, a w konsekwencji – do zwolnień w zakładach produkcyjnych.

Pojawia się zasadne pytanie o celowość tej polityki. Czy konsument, którego siła nabywcza została nadszarpnięta przez inflację, rzeczywiście zrezygnuje z cukru? Istnieje ryzyko, że zamiast sięgać po wodę, część klientów poszuka tańszych, gorszej jakości zamienników, co paradoksalnie może pogorszyć stan zdrowia publicznego.

Co to oznacza dla Ciebie? HCU: Jak uniknąć przepłacania w 2026 r.?

Nadchodzące podwyżki są nieuchronne, ale jako świadomy konsument możesz podjąć kroki, by zminimalizować ich wpływ na domowy budżet. Oto co musisz wiedzieć:

1. Zrób zapasy przed Sylwestrem

Napoje mają długi termin przydatności do spożycia. Jeśli planujesz imprezy karnawałowe, urodziny czy po prostu lubisz mieć zapas ulubionego napoju, zakup zgrzewki w grudniu 2025 roku pozwoli Ci zaoszczędzić realne kwoty. Od stycznia ceny na półkach zostaną zaktualizowane niemal natychmiast.

2. Czytaj etykiety: Szukaj „20% soku”

Pamiętaj o luce w przepisach, która prawdopodobnie zostanie utrzymana: napoje zawierające minimum 20% soku owocowego są często zwolnione z części opłaty lub objęte niższymi stawkami. Wybierając napój, sprawdź skład. Często produkt stojący obok, o podobnym smaku, może być tańszy tylko dlatego, że producent dodał do niego sok jabłkowy.

3. Uważaj na „Shrinkflację”

Producenci, aby ukryć wzrost ceny, mogą zacząć zmniejszać opakowania. Zamiast butelki 2L, na półce może pojawić się butelka 1,75L w tej samej (lub wyższej) cenie. Zawsze sprawdzaj cenę za litr, a nie cenę za sztukę.

4. Alternatywy: Syropy i saturatory

Podatek cukrowy dotyczy gotowych napojów w butelkach. Koncentraty i syropy do rozrabiania z wodą często są opodatkowane na innych zasadach lub są bardziej wydajne. Inwestycja w saturator do wody i kupowanie syropów może okazać się znacznie tańszym rozwiązaniem niż kupowanie gotowych butelek w 2026 roku.

Nowy rok przyniesie nam gorycz wyższych cen osłodzoną jedynie obietnicami poprawy zdrowia. Warto przygotować portfel na ten wstrząs.

 

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl