Szok! Producenci energii będą dopłacać do prądu? Nadchodzi cenowa rewolucja na rynku energetycznym
Przygotuj się na prawdziwą rewolucję w sposobie rozliczania energii elektrycznej. Jak informuje Konrad Purchała z Polskich Sieci Elektroenergetycznych w rozmowie z PAP, już wkrótce ceny prądu będą ustalane nie co godzinę, a nawet co 15 minut! To oznacza, że zarówno producenci, jak i odbiorcy energii muszą przygotować się na zupełnie nowe realia rynkowe.
14 czerwca w życie wchodzi nowa ustawa, dzięki której będzie można sporo zaoszczędzić. Kluczowe staną się tzw. ujemne ceny energii, pojawiające się w momentach, gdy prądu jest w systemie za dużo. W takich sytuacjach producenci energii mogą zostać zmuszeni do dopłacenia odbiorcom za zużycie nadmiaru wyprodukowanego prądu. Dlaczego? Ponieważ magazynowanie ogromnych ilości energii jest bardzo kosztowne i skomplikowane technicznie. Łatwiej i taniej jest po prostu pozbyć się nadwyżek, zachęcając odbiorców atrakcyjną ceną.
Z drugiej strony, w momentach niedoboru energii w systemie jej ceny gwałtownie wzrosną. Ma to skłonić konsumentów prądu do oszczędzania i przesunięcia zużycia na tańsze godziny. Dla odbiorców oznacza to konieczność elastycznego dostosowania swoich przyzwyczajeń i czujnego śledzenia sygnałów cenowych. Ci, którzy nauczą się korzystać z taniej energii w okresach jej nadmiaru, mogą sporo zaoszczędzić na rachunkach.
Nadchodzące zmiany to nie tylko wyzwanie, ale i szansa dla posiadaczy instalacji fotowoltaicznych i innych odnawialnych źródeł energii. Jednak eksperci przestrzegają – inwestycja w OZE bez odpowiedniego magazynu energii to w nowych warunkach duże ryzyko. Gdy wszyscy produkują dużo prądu ze słońca, a zapotrzebowanie jest niskie, cena spada dramatycznie. Dlatego tak ważne będzie mądre zarządzanie wytworzoną energią i dopasowanie produkcji do potrzeb odbiorców.
Wprowadzenie 15-minutowych interwałów rozliczeniowych na rynku bilansującym to część szerszej reformy, która ma usprawnić zarządzanie krajowym systemem elektroenergetycznym. Chodzi o skuteczniejsze równoważenie podaży i popytu na prąd oraz lepsze wykorzystanie różnych źródeł wytwórczych, w tym coraz popularniejszych OZE. Dla zwykłego Kowalskiego oznacza to z jednej strony możliwość oszczędności, a z drugiej – konieczność zmiany przyzwyczajeń i większej elastyczności.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.