Tysiące na ulicach, potężny gniew wobec władzy po tragicznych powodzi! Czy Polacy pójdą w ich ślady?
Na ulicach Walencji w niedzielę zgromadziło się około 80 tysięcy osób, które protestowały przeciwko szefowi regionalnych władz, Carlosowi Mazonowi, domagając się jego dymisji w związku z tragicznymi powodziami. Katastrofa pochłonęła życie ponad 220 osób, a gniew manifestantów dodatkowo podsyca brak odpowiedniej pomocy dla poszkodowanych oraz opóźnienia w odbudowie. Protestujący, w tym rolnicy na ciągnikach, wyrażali frustrację, widząc, jak miasto wciąż boryka się z błotem i zniszczeniami.
To już trzecia fala protestów przeciwko Mazonowi. Wcześniejsze, z 9 listopada, zgromadziły około 130 tysięcy ludzi. Demonstranci zarzucają władzom nieskuteczność i brak wsparcia dla powodzian, pomimo wcześniejszych obietnic. Skandując hasła takie jak „Prezydent do więzienia!”, mieszkańcy regionu wyrazili swoje oburzenie wobec opieszałości administracji.
Sytuacja w Hiszpanii budzi pytania, które mogą być równie aktualne dla Polski. W obliczu kryzysów – od powodzi po inne klęski żywiołowe – Polacy również niejednokrotnie doświadczyli poczucia opuszczenia przez państwo. Wciąż czekamy na pełną odbudowę po wcześniejszych katastrofach i zapewnienia skuteczniejszego wsparcia dla poszkodowanych. Czy podobne protesty w Polsce byłyby uzasadnione? Czy nasze społeczeństwo powinno bardziej stanowczo domagać się odpowiedzialności władz i skutecznej pomocy?
To pytania, które wymagają refleksji w kontekście solidarności obywatelskiej i odpowiedzialności rządzących. Głos ludzi w Walencji pokazuje, że w obliczu tragedii i zaniechań administracji, społeczeństwo nie zamierza milczeć. Czy Polacy pójdą w ich ślady?
Źródło: PAP
Ekspert ds. ekonomii i tematów społecznych. Kocha Warszawę i nowe technologie.