Upału nie ma, a kurtyna wodna włączona. Czy Warszawa powinna tak marnować wodę?
Dziś po południu na placu Szembeka na Grochowie nasza redaktor zauważyła włączoną kurtynę wodną. W tym momencie termometry w Warszawie pokazywały 24 stopnie Celsjusza, a z kurtyny nikt nie korzystał.
Najpierw trochę faktów z platformy edukacyjnej Ministerstwa Edukacji i Nauki
- Tylko 3% wody występującej na Ziemi to woda słodka.
- Polska jest krajem o niewielkich zasobach wody pitnej w przeliczeniu na 1 mieszkańca, głównie z powodu silnego zanieczyszczenia wód lądowych.
- Oszczędzanie wody polega między innymi na niedopuszczaniu do jej niepotrzebnego wypływu z instalacji wodnej, racjonalnym użytkowaniu oraz ograniczeniu ilości stosowanych nawozów sztucznych, środków ochrony roślin i detergentów.
- Woda jest potrzebna w ogromnych ilościach do wytwarzania żywności i innych dóbr, dlatego niepotrzebne ich kupowanie oznacza marnowanie wody.
Zapytaliśmy o tę sytuację rzecznik Miasta Stołecznego Warszawy – Monikę Beuth-Lutyk, która przyznała, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Kurtyny wodne z Warszawie powinny działać od 28 stopni Celsjusza. Rzecznik obiecała zająć się sprawą i poinformować odpowiednie służby o zaistniałej sytuacji.
Sprawę skomentował dla nas także radny z Grochowa Marek Borkowski:
„Szkoda, że woda spływa do studzienek, a mogłaby posłużyć do podlania zieleni. Może warto pomyśleć nad ustawianiem takich kurtyn gdzieś na trawie? Ponadto w cieplejszych krajach spotkałem się z używaniem takich spryskiwaczy rozwiewających mgłę wodną, umieszcza się je wokół ogródków w restauracjach, ale też wzdłuż pasaży i chodników. Może MPWiK czy tez władze miasta pomyślałby nad zastosowaniem tego typu „schładzaczy” które z pewnością zużywają mniejsze ilości wody” – mówi radny w rozmowie z Warszawą w Pigułce.
Widzicie podobne przykłady w Waszej okolicy? Dajcie nam znać! Troska o środowisko, to dbanie o przyszłość.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku. Kocha koty i Warszawę.