Wczoraj protestowali w Centrum. Radny pyta kto posprząta po aktywistach?
Wczoraj na ulicy Wspólnej miał miejsce protest aktywistów Greenpeace. Od rana ludzie ci zajmowali teren przy ulicy. Dziś inni ludzie sprzątają to co tamci zostawili. Na problem zwrócił uwagę radny Marek Borkowski, który opublikował zdjęcia.
Wczoraj: ratujmy klimat‼️ Dziś: a sprzątajcie ten śmietnik po nas jesteśmy stworzeni do wyższych celów @Greenpeace_PL Nie wstyd Wam❓Panowie właśnie męczą się z usunięciem tych plastikowych pojemników (ekologicznych zapewne) zalanych centem i przyklejonych pianką montażowa 🤔 pic.twitter.com/3YdlYXZrAc
— Marek Piotr Borkowsk (@BorkowskMarek) September 10, 2021
„Młodzi ludzie, którzy wczoraj leżeli na ulicy pod Ministerstwem Klimatu mogą dziś korzystać, ze swobody, o której ja w ich wieku mogłem tylko pomarzyć. Mogą protestować, jeździć zagranicę, komunikować się błyskawicznie z całym światem, ale czy to usprawiedliwia dewastowanie i śmiecenie? Szczególnie, że protestują rzekomo w ochronie środowiska, a nie potrafią, albo nie chcą posprzątać po sobie śmieci. Te muszą uprzątać starsi, na pewno gorzej niż oni wykształceni robotnicy. Plastikowe kontenery, które tak pozostawili trzeba było usuwać dźwigiem, na dodatek jeszcze przymocowano je pianką montażową, a przecież nikt im nie zabrania protestować. Ich rówieśnicy u naszego wschodniego sąsiada już po minucie byliby pobici i odwiezieni do komisariatu, za samo tylko wyrażenie swojego zdania, odmiennego od władz. Wygląda to naprawdę dziwnie” – mówi radny w rozmowie z Warszawą w pigułce.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.