Wysyp mandatów po uruchomieniu nowego systemu. Kierowcy nie wiedzą, że mają tylko 2 sekundy
Na ponad 40 skrzyżowaniach w całej Polsce zainstalowano nowoczesny system monitoringu Red Light. Jego zadaniem jest rejestrowanie pojazdów ignorujących czerwone światło sygnalizacji świetlnej. Wprowadzona została tzw. „reguła dwóch sekund”, która określa margines czasu pomiędzy zmianą świateł, a otrzymaniem mandatu.
System Red Light to innowacyjne rozwiązanie, składające się z sieci kamer zainstalowanych na wybranych skrzyżowaniach. Urządzenia rejestrują pojazdy wjeżdżające na przejście w momencie, gdy sygnalizator wskazuje czerwone światło. Do analizy wykorzystywane są zarówno zdjęcia, jak i nagrania wideo, które następnie trafiają do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD). Pracownicy GITD dokonują oceny każdego potencjalnego wykroczenia, kierując się zasadą „reguły dwóch sekund”.
Reguła dwóch sekund
„Reguła dwóch sekund” to opóźnienie występujące pomiędzy zapaleniem się czerwonego sygnału świetlnego a aktywacją systemu rejestrującego. Ma ona na celu umożliwienie kierowcom bezpieczne opuszczenie skrzyżowania w przypadku, gdy wjechali na nie na żółtym świetle. Jak tłumaczy Wojciech Król z GITD, wszystkie urządzenia systemu Red Light CANARD rejestrują wykroczenia z dwusekundowym opóźnieniem.
W ubiegłym roku dzięki systemowi Red Light ujawniono blisko 45 tysięcy przypadków przejazdów na czerwonym świetle. Najwięcej naruszeń odnotowano we Wrocławiu, Bielsko-Białej oraz Nowym Sączu. Przekroczenie sygnalizacji świetlnej wiąże się z nałożeniem mandatu w wysokości 500 złotych oraz 15 punktami karnymi.
Chociaż celem systemu jest zwiększenie bezpieczeństwa na drogach, niektórzy kierowcy wyrażają obawy. Twierdzą oni, że monitoring skrzyżowań może prowadzić do wzrostu liczby kolizji spowodowanych gwałtownym hamowaniem w obawie przed mandatem. Pomimo kontrowersji, Red Light stanowi istotne narzędzie walki z naruszeniami przepisów ruchu drogowego. Każdy przypadek jest szczegółowo analizowany, a czas od zapalenia czerwonego światła do wykonania zdjęcia jest dokumentowany.
Polska nie jest wyjątkiem
Rozwiązanie polegające na wprowadzeniu „zasady dwóch sekund” przy monitorowaniu przejazdu na czerwonym świetle, jak opisano w przypadku systemu Red Light CANARD w Polsce, ma swoje odpowiedniki w różnych krajach. Ta praktyka, mająca na celu dawanie kierowcom krótkiego okresu łaski po zapaleniu się czerwonego światła, zanim aktywowane zostaną kamery, jest stosowana w wielu systemach monitorowania ruchu drogowego na całym świecie.
- Stany Zjednoczone: W USA istnieje coś, co nieoficjalnie nazywa się „yellow clearance time”, czyli czas trwania żółtego światła, dający kierowcom dodatkowy moment na bezpieczne przejechanie skrzyżowania lub zatrzymanie się przed linią zatrzymania. W niektórych stanach istnieją również regulacje dotyczące opóźnienia aktywacji fotoradarów po zapaleniu się czerwonego światła, choć szczegółowe zasady mogą się różnić.
- Wielka Brytania: W UK systemy monitorowania przejazdu na czerwonym świetle, znane jako „red light cameras”, są powszechnie stosowane. Choć oficjalnie nie mówi się o „zasadzie dwóch sekund”, urządzenia te są kalibrowane tak, aby uwzględniać czas reakcji kierowcy i zapewnić, że kary są nakładane sprawiedliwie.
- Kanada: Podobnie jak w innych miejscach, w Kanadzie systemy fotoradarowe są zaprogramowane, aby uwzględniać naturalne opóźnienia w reakcji kierowców. Procedury te mają na celu złapanie tylko tych kierowców, którzy świadomie łamią przepisy, a nie tych, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji na skrzyżowaniu.
- Australia: Australia stosuje systemy red light cameras w wielu stanach i terytoriach. Choć szczegółowe zasady mogą się różnić, zasada zapewnienia kierowcom czasu na reakcję jest również obecna, aby uniknąć karania osób, które znalazły się na skrzyżowaniu w momencie zmiany świateł.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.