Wzięła psy do adopcji. Wróciły do fundacji ciężko poparzone środami chemicznymi

Fundacja Tymmmczasy napisała bulwersującą historię dotyczącą dwóch psów oddanych do adopcji. Po pewnym czasie kobieta przywiozła je do lecznicy i odjechała rzekomo do bankomatu. Kontakt z właścicielką się urwał, a psy są ciężko poparzone środkami chemicznymi.

Mimo fundacyjnych wymogów i obostrzeń okazuje się, że nie zawsze znajdujemy zwierzakom „właściwe” domy.
FIFI I FLORA miały mieć szczęście – siostry poszły do wspólnego domu.
Niestety wróciły z adopcji po 3 tygodniach „nieco zmienione”. I to nie był zwykły „zwrot”…
Zostały porzucone przez ich dotychczasową właścicielkę w całodobowej klinice weterynaryjnej.
Trafiły tam w opłakanym stanie fizycznym. FLORA poparzona na żuchwie z objawami neurologicznymi, FIFI z poparzeniami łapki, genitaliów i języka oraz z wyłysieniami na plecach. Obie dziewczynki miały „zamglone” oczy.
Po konsultacjach u trzech weterynarzy i psiego okulisty diagnoza jest jedna: miały kontakt z silnym środkiem chemicznym. Mają spalone części ciała i wrzody na rogówkach.
Wymagają podawania leków do oczu (4 x dziennie) i pielęgnacji ran (2-3 x dziennie). Ich dotychczasowa właścicielka przywiozła je w sobotę do weterynarza i odjechała do bankomatu po pieniądze. Przez dwa dni nie wróciła do kliniki i nie odbierała telefonów.
Fundacja zawsze czipuje zwierzęta oddane do adoocji i w historii czipa wpisuje swoje dane – dlatego też dziewczyny mogły wrócić pod nasze skrzydła, a nie pojechać na Palucha.

Przepraszamy Was dziewczynki!
Sprawa zostanie zgłoszona na policję.

Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]