Zacznie się w styczniu. To będzie dramat wszystkich Polaków

Mimo wzrostu cen, grudzień ma być stabilny cenowo. Sieci nie podwyższą cen przed świętami by nie zniechęcić klientów do zakupów. Według ekspertów drożyzna zacznie się w styczniu. Klienci powinni przygotować się do zaciskania pasa. Dla mniej zamożnych Polaków to może być prawdziwy dramat.

Fot. Warszawa w Pigułce

Ekonomiści przewidują, że w grudniu ceny żywności i napojów mogą wzrosnąć nawet o ponad 5% w ujęciu rocznym. Byłby to wynik zbliżony do poziomu odnotowanego na początku bieżącego kwartału. Rok temu gwałtowne wzrosty cen przed świętami skutecznie zniechęciły klientów do większych zakupów. Eksperci prognozują, że tym razem sieci handlowe unikną podobnych błędów. Trwająca wojna cenowa pomiędzy dyskontami może znacząco wpłynąć na strategie przedświątecznej sprzedaży. Jednocześnie konsumenci, nauczeni doświadczeniami inflacji, ograniczają swoje wydatki, co dodatkowo hamuje ewentualne podwyżki. Niepokój na rynku wywołują jednak czynniki geopolityczne, w tym działania Donalda Trumpa, które już teraz mają wpływ na ceny w polskich sklepach.

Stabilność przed świętami?

Do III kwartału br. wzrost cen podstawowych produktów, takich jak żywność, napoje czy artykuły chemiczne, nie przekraczał 5% w ujęciu rocznym. We wrześniu średnia podwyżka wyniosła 4,9%, a w sierpniu 4,3%. Jednak od października dynamika wzrostów przyspieszyła – według raportu „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych” ceny w tym miesiącu wzrosły średnio o 5,4% rdr. Analiza objęła ponad 86 tys. cen z niemal 41 tys. sklepów, wskazując na pogłębiający się trend wzrostowy.

W grudniu wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych może znów przekroczyć 5% rdr. W I kwartale 2025 roku prawdopodobnie osiągnie 7-8% rdr. Inflacja w kategorii rekreacja i kultura, obejmująca np. zabawki, może wynieść około 7% rdr, ale raczej nie przekroczy 10%. Z kolei kategorie takie jak odzież i obuwie czy wyposażenie mieszkań pozostaną na stabilnym poziomie – twierdzi Bartosz Białas, ekonomista z Santander Bank Polska.

Część analityków zwraca uwagę na zaniepokojenie w sektorze retail i FMCG, gdzie obawy dotyczące wzrostów cen na przełomie roku są coraz głośniejsze. Niektórzy przewidują, że mogą one zbliżyć się do 10% rdr. Jednak dr inż. Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego uważa, że w grudniu sytuacja powinna się ustabilizować. Wskazuje na możliwy wpływ decyzji rządowych dotyczących cen energii i podatków, które mają obowiązywać od 2025 roku.

W ubiegłym roku gwałtowne podwyżki przed Bożym Narodzeniem znacząco obniżyły wartość zakupów Polaków. Obecna wojna cenowa między dyskontami może zmienić podejście do sprzedaży przedświątecznej. W związku z tym nie spodziewam się istotnych wzrostów cen – wyjaśnia dr inż. Motylska-Kuźma.

Konsumenci hamują wzrosty cen

Polacy, zdaniem ekspertów, nauczyli się radzić sobie z inflacją. Obserwując rosnące ceny, coraz bardziej ograniczają swoje wydatki, co wpływa na strategie cenowe w sklepach. Tendencję tę potwierdzają raporty, takie jak BIG InfoMonitor, które wskazują na rosnącą ostrożność zakupową konsumentów. Dr Artur Fiks z Uniwersytetu WSB Merito podkreśla, że końcówka roku, mimo tradycyjnych zwyżek cen, nie przyniesie radykalnych zmian.

Okres świąteczny charakteryzuje się zazwyczaj wyższymi cenami produktów związanych z obchodami. Tym razem jednak nie spodziewałbym się znaczących podwyżek. Gdyby do nich doszło, wymagałoby to zdecydowanych działań ze strony rządu i Rady Polityki Pieniężnej, które jednak na razie nie są przewidywane – zauważa dr Fiks.

Geopolityka na zakupach

Eksperci wskazują, że na ceny w sklepach coraz większy wpływ mają czynniki zewnętrzne, szczególnie sytuacja geopolityczna. Relacje Europy z Donaldem Trumpem, który w styczniu obejmie urząd prezydenta USA, oraz sytuacja za wschodnią granicą Polski mogą kształtować dynamikę cen w nadchodzących miesiącach. Ważną rolę odgrywają także działania Chin wobec Tajwanu, które wpływają na wahania kursów walut i cen paliw.

Wybory w USA mają oczywisty wpływ na rynki światowe. Już teraz reagują one na poglądy Donalda Trumpa w sprawach gospodarczych. Zmiany cen na rynkach oraz wahania kursów walut odczuwamy również w Polsce – przekonuje dr Artur Fiks.

Dr Motylska-Kuźma dodaje, że wartość polskiej złotówki osłabła po wyborach w USA, co przekłada się na ceny importowanych towarów. Zapowiedzi Trumpa, takie jak podwyższenie ceł na produkty z Kanady, Meksyku czy Chin, są już uwzględniane w wycenach.

Polska eksportuje 20% swojej produkcji do USA, a wartość naszego eksportu do tego kraju rośnie o 10% rocznie. Import ropy z USA stanowi już 10% całkowitego importu tego surowca. To, wraz z osłabieniem złotówki, wpływa na ceny w naszych sklepach. Chociaż inflacja w Polsce jest jedną z najwyższych w Europie, w nadchodzących miesiącach wzrosty cen powinny pozostać jednocyfrowe – podsumowuje dr Motylska-Kuźma.

Źródło: MondayNews / Warszawa w Pigułce

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl