Zdania „Czy mogę być winna grosika” już nie usłyszymy? Kolejny kraj wprowadza zmiany [10.02.2024]

Czy 1- i 2-centowe monety to przeżytek, który warto wycofać z obiegu? Tak uważają w Estonii, proponując rewolucyjne zmiany w wydawaniu reszty w sklepach. Według władz redukcja drobnych monet obniży koszty ich produkcji i dystrybucji oraz ograniczy wpływ na środowisko. Polska też wprowadzi podobne przepisy?

Estońskie ministerstwo finansów poinformowało, że w myśl nowych regulacji sklepy nie będą już wydawać reszty w monetach 1- i 2-centowych. Nadal będzie można nimi płacić, ale końcowa kwota zakupów zostanie zaokrąglona – w górę lub w dół – do pełnych 5 centów.

Takie rozwiązanie ma przynieść konkretne oszczędności, bo malejące zapotrzebowanie na drobne monety zredukuje ich produkcję i dystrybucję. Ponadto ograniczy negatywny wpływ na środowisko. Jednocześnie Estonia zapewnia, że nowe zasady nie będą prowadziły do wzrostu cen w sklepach.

Podobny system zaokrąglania przy płatnościach gotówką już od dawna funkcjonuje m.in. we Włoszech, Holandii czy Belgii. Teraz dołączą do nich także nasi bałtyccy sąsiedzi. Oznacza to rewolucyjną wręcz zmianę przyzwyczajeń konsumentów.

Tak jest w Polsce

Robiąc zakupy, z pewnością każdy z nas spotkał się z sytuacją, gdy kasjer prosił o „pożyczenie” kilku groszy na resztę. Czy w świetle polskiego prawa może odmówić nam sprzedaży produktu, jeśli nie mamy odliczonej kwoty? Okazuje się, że tak.

Polski Kodeks cywilny jasno określa obowiązki stron przy kupnie-sprzedaży. Sprzedawca musi wydać towar i przenieść jego własność na kupującego, a kupujący odebrać produkt i uiścić należną kwotę. nie ma natomiast przepisu nakładającego na sprzedawcę konieczność posiadania reszty.

W praktyce oznacza to, że odmowa „pożyczenia” kilku groszy może skończyć się niesfinalizowaniem transakcji. Kasjer ma pełne prawo anulować zakup i nie sprzedać towaru, jeśli klient nie dysponuje odliczoną kwotą lub odmawia zaokrąglenia ceny.

Choć dla wielu osób jest to sytuacja krępująca i frustrująca, takie działanie sprzedawcy jest w pełni legalne. Wynika to z istniejących regulacji, a raczej ich braku w tym konkretnym zakresie. Być może warto byłoby to doprecyzować dla dobra obu stron.