Zostawili ją na śmierć na Ukrainie, z Rzeszowa odesłali, zajęli się dopiero w Warszawie
Dziewczynka chora na raka mieszka na Ukrainie, ale jej dziadek jest Polakiem i to on wpadł na pomysł, żeby zwrócić się o pomoc w Polsce. Ukraińscy lekarze popalili dziecku żyły chemią i zostawili na pewną śmierć. Matka, by ratować jedyne dziecko przygodną ciężarówką przewiozła wymiotującą córeczkę do Polski, gdzie serdecznie zajęli się nią lekarze w Centrum Zdrowia Dziecka.
Najpierw trafili do Rzeszowa, ale lekarze nie potrafili im pomóc. Poradzili jednak, by zwrócili się do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tak też zrobiły. Po przybyciu na miejsce lekarze od razu zajęli się dzieckiem i po serii badań skierowali na operację do Wrocławia. Tylko tam lekarze mogli zoperować zaatakowaną rakiem nerkę.
Mała Sofijka jest już po zabiegu, który przeszedł zgodnie z planem, teraz dziecko dochodzi do siebie na sali pooperacyjnej. Czeka ją jeszcze laparoskopijne usunięcie nacieków rakowych z płuc, a później kolejna intensywna chemioterapia. Szpital okazał wielkoduszność i zrozpaczonym rodzicom odroczył termin płatności za zabieg. Leczenie Sofii odbywa się tylko dzięki hojności darczyńców. Brak ubezpieczenia w NFZ powoduje, że za każdy zastrzyk, pobranie krwi, prześwietlenia, podanie leku trzeba zapłacić.
Dziecko przebywa obecnie w Centrum Zdrowia Dziecka, czego dowodzi zaświadczenie poniżej. Pomóżmy w leczeniu.
Link do zbiórki: https://pomocsieliczy.pl/target/view/54
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.