Wzruszająca historia rodziny Wedel cz. 1

Karol Wedel nie zawsze trudnił się produkcją czekolady. Wcześniej był cukiernikiem, który wraz ze swoim wspólnikiem założył niewielki zakład w Warszawie. Zawsze jednak marzył o fabryce czekolady. Interes ten był o tyle ryzykowny, że czekolada nie była wcale taka popularna, a dostawcy słono liczyli sobie za sprowadzanie surowca z zagranicy. W 1851 roku Karol Wedel podjął ryzykowną decyzję o założeniu swojej własnej firmy, którą była fabryka czekolady na ulicy Piwnej, a później na ulicę Szpitalną, gdzie obecnie znajduje się zabytkowy sklep.

Już pierwszego dnia sprzedał 400 filiżanek czekolady, co w ówczesnym czasie było imponującym wynikiem. Po Karolu interes przejął Emil i od jego imienia pochodzi właśnie obecna nazwa firmy. Wszystko dlatego, że domorośli cukiernicy zaczęli podrabiać produkty firmy. Każdy produkt, który opuścił fabrykę był własnoręcznie podpisywany przez właściciela. Następnym z Wedlów był Jan – doktor chemii. Dzięki temu opracował recepturę na Ptasie Mleczko w 1936 roku. Do dzisiaj w gablocie sali pamięci w siedzibie Wedla znajduje się maszyna do pisania na której została spisana. Sama receptura trzymana jest w sejfie do którego dostęp mają zaledwie dwie osoby z firmy.

Jednak nie z tego słynął Jan Wedel. Znany był głównie z dobrego serca. W okresie wojny zatrudniał wszystkich wystawiając im „lewe” dokumenty, które mogli pokazać hitlerowcom i wykupował dzieci z getta za czekoladę, którą przekupywał żołnierzy Trzeciej Rzeszy. Stworzył także punkt dożywiania pracowników i ich rodzin, kiedy nastały problemy z żywnością. Założył również przychodnię z opieką lekarską i stomatologiczną. Kobiety, które pracowały i miały dzieci mogły korzystać z bezpłatnego żłobka i przedszkola, które działały przy fabryce. Próbował także zintegrować wszystkich pracowników poprzez założenie kół zainteresowań, klubu sportowego i chóru. Wymagało to ogromnych nakładów finansowych, bowiem w ówczesnych czasach firma zatrudniała ponad 1300 osób.

Druga część historii już jutro.