Wisła odsłania kolejne skarby: "Smoki Lindleya"
Niski poziom Wisły jest nie tylko niebezpieczny, to także nie lada gratka dla wszystkich pasjonatów historii Warszawy. Rzeka odsłoniła kolejny jej skarb: „Smoki Lindleya”. Co to takiego i do czego służyło?
Adrian Sobieszczański, w grupie Warszawa historia ukryta – spacery poinformował, że w pobliżu Stacji Pomp Rzecznych Wisła odkryła „Smoki Lindleya”. Są to głowice przewodów ssawnych, które ponad sto lat temu służyły do pobierania Wody z Wisły. Na samej górze instalacji znajdują się otwory, a poniżej klapa przez którą wydobywano wodę i tłoczono do Stacji Filtrów.
Tam powolnie, 10 centymetrów na godzinę, przesączała się przez warstwy piachu i żwiru ułożone na wygiętej w łuk podłodze. Potem ciecz trafiała do podziemnych zbiorników i do hali pomp. Stamtąd tłoczona była do 39 metrowej wieży ciśnień, a na końcu siłą grawitacji do sieci miejskiej.
Dopiero w 1928 roku zbudowano specjalny zbiornik, który przejął ich rolę. Z powodu dużego napływu ludności Warszawa nie mogła już bowiem sprostać nowym wymogom i „Smoki Lindlaya” stały się mało wydajne. Do tego dochodziła ich awaryjność. W otworach gromadziły się bowiem zanieczyszczenia, które sprawiały, że przepuszczały one mniej wody niż pierwotnie zakładano.
Fot. Adrian Sobieszczański, Warszawa historia ukryta – spacery
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.