O co walczą taksówkarze i o co chodzi z Uberem?

Kilka dni temu przy okazji naszej publikacji o akcji Ubera głos podnieśli taksówkarze, którzy protestowali przeciwko promowaniu jakichkolwiek akcji tej firmy. Czym więc jest Uber i dlaczego taksówkarze coraz wyraźniej protestują przeciwko przewoźników bez oznaczeń?

Przewóz osób jest w Polsce legalny i zajmują się tym prywatni przewoźnicy. Problem jednak w tym, że od takiej działalności nie trzeba odprowadzać podatków, a i sam interes w związku z brakiem potrzeby uprawnień, jest tańszy w utrzymaniu. Dlatego też, bez odpowiednich regulacji prawnych, firmy taksówkowe nigdy nie nadążą cenowo za przewozem osób.

Jedną z aplikacji skupiających prywatnych przewoźników jest Uber działający w Warszawie, Krakowie i Trójmieście. Wystarczy ściągnąć aplikację na telefon, który za pomocą geolokalizacji, zlokalizuje miejsce w którym się znajdujemy, a następnie pokaże wszystkich wolnych przewoźników w okolicy wraz z ceną jaką będziemy musieli zapłacić za przejazd. Aplikacja, trzeba przyznać, jest prosta, intuicyjna i można sporo zaoszczędzić – tak przynajmniej wydaje się z punktu widzenia pasażera.

Z punktu widzenia taksówkarza, jest już nieco inaczej. Koszty prowadzenia działalności, jako taksówkarz wiążą się ze sporymi opłatami dodatkowymi, a więc i cena za usługę jest wyższa. Ponadto po taksówkę trzeba zadzwonić, trzeba znać taryfę i być pewnym, że w określonym miejscu i czasie samochód się pojawi. To dla niektórych pasażerów, przyzwyczajonych do sieci, spore ograniczenia. W wielu krajach Uber został obciążony dodatkowymi opłatami. We Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii regulacje prawne są nieco inne, a przewóz osób również został opodatkowany. Do takiego własnie stanu rzeczy dążą taksówkarze. Na zmiany na razie jednak się nie zanosi. Czy premier lub ktoś z rządu, wyjdzie dzisiaj do taksówkarzy?