Dramat na Woli: Pożar w nocy zabrał życie młodej pary tuż po ślubie
Warszawa stała się świadkiem tragicznego wydarzenia, które poruszyło mieszkańców. W nocy z soboty na niedzielę w bloku przy ul. Kolonijnej na warszawskiej Woli wybuchł pożar. Ogień pojawił się w jednym z mieszkań na drugim piętrze. Strażacy napotkali na trudności podczas próby dostępu do mieszkania.
„Nie byliśmy w stanie dostawić tam drabiny mechanicznej, dlatego musieliśmy działać z klatki schodowej,” powiedział starszy aspirant Bogdan Smoter ze stołecznej straży pożarnej.
W wyniku pożaru zginęły dwie osoby. „W mieszkaniu znajdował się mężczyzna, którego zgon stwierdzono od razu. Druga osoba była w takim stanie, że nie można było określić jej płci,” dodał Smoter.
To, co sprawia, że ta tragedia jest jeszcze bardziej poruszająca, to fakt, że kilka godzin wcześniej para wzięła ślub. Zmarły mężczyzna był anestezjologiem w Szpitalu Bielańskim.
Jego kolega z pracy, Józef Chłopicki, w rozmowie z TVN Warszawa wyznał, jak wielki cios to dla całego zespołu: „W piątek miał dyżur i był tak szczęśliwy. Cały zespół jest w szoku. Trudno nam zebrać myśli, zwłaszcza w tak dramatycznych okolicznościach”. Zdradził również, że jeden z ratowników medycznych był świadkiem na ślubie młodej pary.
Przyczyna pożaru jest wciąż badana. Wielu mieszkańców jest w stanie szoku po tej tragedii. Szczególnie ci, którzy znali młodą parę, próbują uporać się z bólem i stratą. Mamy nadzieję, że śledztwo szybko wyjaśni okoliczności tego tragicznego wypadku.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.