Szokujące groźby nielegalnego handlarza. Natychmiast wezwano policję na miejsce
34-letni obywatel Azerbejdżanu, który bez zezwolenia sprzedawał truskawki w centrum Warszawy, wpadł w furię podczas interwencji strażników miejskich. Mężczyzna nie tylko odmawiał dostosowania się do przepisów, ale także kierował pod adresem funkcjonariuszy mrożące krew w żyłach groźby. „Obetnę wam nogi i utopię w Wiśle”.
Dramat rozegrał się w niedzielne popołudnie, 21 kwietnia, na Placu Defilad. Strażnicy miejscy z I Oddziału Terenowego podjęli interwencję wobec nielegalnego handlarza, który od dłuższego czasu sprzedawał truskawki bez wymaganych pozwoleń. Mężczyzna był już wielokrotnie upominany i informowany o konieczności zarejestrowania działalności oraz uzyskania zgody gminy, jednak ignorował wszelkie uwagi.
Tym razem strażnicy postanowili skierować sprawę do sądu, a zajęty towar zabezpieczyć w chłodni. To najwyraźniej rozwścieczyło 34-latka, który zaczął wygrażać funkcjonariuszom w szokujący sposób. Bandyckie groźby pozbawienia życia zmusiły strażników do wezwania policji. Agresywny mężczyzna został zatrzymany i przewieziony na przesłuchanie.
Nielegalny handlarz nie tylko odpowie za prowadzenie działalności bez zezwolenia, ale także za groźby karalne wobec funkcjonariuszy publicznych. Kodeks karny za takie przestępstwo przewiduje nawet 2 lata pozbawienia wolności. To surowa, ale sprawiedliwa kara dla kogoś, kto nie dość, że oszukuje państwo i uczciwych przedsiębiorców, to jeszcze ucieka się do gróźb i przemocy.
Ten szokujący incydent pokazuje, jak ważna jest stanowcza reakcja służb na wszelkie przejawy nielegalnego handlu i agresji wobec funkcjonariuszy. Strażnicy miejscy i policjanci każdego dnia narażają swoje zdrowie i życie, by strzec porządku i bezpieczeństwa w naszym mieście. Nie możemy pozwolić, by bandyckie zachowania i groźby uchodziły na sucho.
Miejmy nadzieję, że surowa kara, jaka grozi nieuczciwemu handlarzowi, będzie jasnym sygnałem dla wszystkich, którzy próbują oszukiwać system i zastraszać stróżów prawa. Warszawa potrzebuje uczciwych przedsiębiorców, a nie agresywnych cwaniaków, którzy myślą, że stoją ponad prawem. Niech ten przykład będzie przestrogą dla każdego, kto chciałby pójść w ślady 34-letniego Azera.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.