„Nie uwierzycie”- historia o warszawskim taksówkarzu, która poruszyła serca wykopowiczów
W świetle ostatnich wydarzeń z Uberem o taksówkarzach mówi się raczej negatywnie. Ta historia pokazuje, że nie wszystkich można oceniać jedną miarą. Brawo Panie Krzysztofie!
„Mirki, nie uwierzycie!!”-napisał wykopowicz Kopaczrowow
Będzie #coolstory i #truestory z #warszawa o #taxi
W zeszły weekend do mojej współlokatorki przyjechali znajomi (z zagranicy) – #rozowypasek i jej #niebieskipasek
W piątek poszli w tango i nawaleni wracali taxą do hostelu. Na miejscu ogarnęli, że zostawili w samochodzie portfel. Bez żadnych dokumentów, z całą kasą, którą mieli na wyjazd = 400 euro!!!
Sytuacja beznadziejna. Wsiedli do pierwszej lepszej taxi, nie pamiętali nawet nazwy korporacji. W środku gadali po rusku i angielsku, coby taxiarz wiedział, że nielokalni. Korporacji w Warszawie milion, a taksiarzy jeszcze więcej. Popłakali nad stratą na recepcji i wrócili do siebie.
Kilka dni później z hostelu przyszedł do nich mail – znaleźli ogłoszenie na drzwiach, że taxówkarz ma ich portfel.
Przed chwilą byłem ze współlokatorką odebrać zgubę. Pan taksówkarz dokładnie wypytał o wygląd znajomych, portfela, zawartość, a mojej współlokatorce podsunął pismo do podpisania i zapisał jej tożsamość. Oddał całą zawartość, wraz z gotówką.
Jestem tak poruszony, że musiałem się tym z Wami podzielić. Szczególnie w świetle ostatnich historii ze złotówami, które jadą okrężnymi trasami czy niszczą samochody ubera.
Powiedziałem, że z chęcią opiszę całą historię, jednak miły Pan po 50tce nie był łasy na atencję. Powiedział, że nie robi nic niezwykłego. Po prostu nigdy nikomu niczego nie ukradł i tak postępował całe życie i nie chce tego zmieniać, że ma córki w tym samym wieku i ma poczucie jakby oddawał te pieniądze im. Że nieważne ile jest pieniędzy w środku, czy jakiej narodowości jest właściciel, skoro te pieniądze nie są jego to nie powinien ich zatrzymywać.
Ogólnie uważa bohaterskie historie za mocno nadmuchane i na dowód opowiedział, jak z innym taxiarzem zablokowali samochód z pijanym kierowcą, 1,5h czekali na policję (łapiąc uciekającego kolegę i jego ziomka), a potem 4h spędzili na zeznaniach i nikt nie zwrócił na to uwagi. Z kolei w mediach opisali w tym czasie inną historię, jak jakiś kierowca zabrał kluczyki drugiemu, który był pijany i dostał za to ordery przed kamerami.
Zaraz pojawią się głosy, że gdyby wybrali #uber to nie byłoby problemu z szukaniem się przez pośredników. Ale właśnie w tym tkwi piękno, że taksówkarz mógł zniknąć z kasą nie ponosząc żadnych konsekwencji, a zachował się uczciwie. Szacun.
Dziękujemy i Pozdrawiamy, Panie Krzysztofie
W załączniku fotka portmonetki i piw w ramach podziękowań.”
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.