Kary nawet na 600 zł masowo przychodzą do Polaków
W ostatnich tygodniach kierowcy w całej Polsce alarmują o niepokojącym zjawisku – otrzymują listy z wezwaniami do zapłaty kar za parkowanie przy popularnych sieciówkach i dyskontach. Kwoty tych kar sięgają nawet 600 złotych.
Sieci handlowe tłumaczą, że celem wprowadzenia parkometrów i kar jest zniechęcenie kierowców do długotrwałego parkowania, które uniemożliwia korzystanie z parkingu faktycznym klientom. Jednakże sposób egzekwowania tych opłat budzi poważne wątpliwości prawne.
Radca prawny Karol Hojda, komentując sytuację dla portalu dziennik.pl, stwierdza wprost, że wiele z tych wezwań do zapłaty budzi wątpliwości prawne. Wskazuje na problemy z uprawnieniami osób wystawiających kary oraz wątpliwe praktyki firm zarządzających parkingami. Zaznacza, że niektóre z tych firm mogą nawet nie posiadać odpowiednich umów na zarządzanie terenem. Ekspert przestrzega również przed pochopnym wysyłaniem reklamacji, gdyż może to prowadzić do ujawnienia danych osobowych, które mogłyby zostać wykorzystane w ewentualnym pozwie. Jednocześnie podkreśla, że skuteczne wyegzekwowanie takich należności jest w praktyce niezwykle trudne. W przypadku sprawy sądowej, kierowcy mogą bronić się, wskazując na brak odpowiedniej legitymacji ze strony zarządców parkingów. Jednak właściwa ocena sytuacji może być skomplikowana dla przeciętnego kierowcy.
Właściwa ocena sytuacji może być jednak trudna, dlatego miejmy się na baczności stawiając samochód na parkingach w pobliżu sklepów i centrów handlowych.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.