Bezwzględny zakaz od stycznia. Codzienne kontrole, zaglądają do toreb i wystawiają mandaty. Potem przychodzi jeszcze list grozy
Pani Jolanta otwiera kopertę od spółdzielni mieszkaniowej. Nowa opłata za śmieci to 336 złotych miesięcznie zamiast poprzednich 112. Różnica? Ktoś w jej bloku wyrzucił starą kurtkę do pojemnika na odpady zmieszane. Kontrola wykazała nieprawidłowość. Teraz cała wspólnota płaci karną stawkę. To historia, która powtarza się w setkach polskich bloków od stycznia.

Fot. Shuterstock / Warszawa w Pigułce
Od stycznia obowiązuje bezwzględny zakaz
Pierwsze stycznia 2025 przyniosło wszystkim Polakom nowy obowiązek, który wielu zignorowało lub po prostu o nim nie wie. Kategoryczny zakaz wrzucania ubrań i tekstyliów do pojemników na śmieci zmieszane. To tylko pozornie drobna zmiana, ale samorządy traktują ją bardzo poważnie. Niektóre miejscowości odpowiedziały zaostrzeniem kontroli i wprowadzeniem dotkliwych kar finansowych.
Do pojemnika na odpady zmieszane nie można już wyrzucić ubrań i butów, pościeli i ręczników, dywanów i zasłon ani innych przedmiotów tekstylnych. Wszystko to musi trafiać do specjalnych kontenerów lub punktów zbiórki odpadów komunalnych. Problem w tym, że większość gmin nie przewidziała dodatkowych pojemników na osiedlach ani cyklicznego odbioru tekstyliów spod drzwi.
Ministerstwo Klimatu szacowało, że Polacy wytwarzają rocznie ponad 411 tysięcy ton odpadów tekstylnych. Do tej pory zdecydowana większość lądowała w śmieciach zmieszanych i była spalana. Teraz sytuacja ma się zmienić, ale mieszkańcy często nie wiedzą gdzie oddać stare ubrania czy podarte firany.
Warszawa kontroluje codziennie
Stolica pokazuje, jak poważnie traktuje segregację śmieci. Dane za 2023 rok mówią same za siebie. W ciągu roku przeprowadzono 6104 kontrole, to średnio ponad 16 kontroli dziennie. Efekty? 131 mandatów karnych, 9 spraw skierowanych do sądu i 197 pouczeń. To pokazuje skalę problemu, co trzecia kontrola kończy się jakąś formą reakcji.
Kontrole prowadzą specjalnie przeszkoleni pracownicy, strażnicy miejscy lub firmy odbierające odpady. Mają prawo zajrzeć do pojemników i sprawdzić, czy śmieci są prawidłowo segregowane. Mogą dokumentować nieprawidłowości poprzez robienie zdjęć, a następnie sporządzać notatki służbowe stanowiące podstawę do wszczęcia postępowania administracyjnego.
Od początku 2025 w całej Polsce nasiliła się częstotliwość przeprowadzania kontroli. Jest to wyraźnie zauważalne nie tylko w Warszawie, ale także w mniejszych miejscowościach. Władze podkreślają, że kontrole mogą być prowadzone zarówno planowo, jak i w odpowiedzi na zgłoszenia sąsiadów.
Glinojeck karze bez litości
Jeszcze surowiej podchodzi do tematu Glinojeck na Mazowszu. Od stycznia standardowa opłata za wywóz śmieci wynosi tam 28 złotych miesięcznie od osoby. Ale kto źle segreguje, płaci trzykrotnie więcej, 84 złote. Dla czteroosobowej rodziny to różnica 224 złotych miesięcznie. Nieuczciwa segregacja może więc kosztować prawie 2700 złotych rocznie.
Miejscowość ma też problem z zaległościami, mieszkańcy są winni już 180 tysięcy złotych. Wszystkie sprawy trafiają do komorników. Władze gminy nie zamierzają odpuszczać, egzekwują należności bezwzględnie.
Glinojeck nie jest odosobniony. W Ustrzykach Dolnych stawka za wywóz śmieci to 37 złotych, ale rośnie do 111 złotych gdy mieszkańcy nie segregują prawidłowo odpadów. W Solinie opłata wzrasta z 30 do 100 złotych za osobę. Dotyczy to nie tylko domów jednorodzinnych, ale także bloków. Oznacza to, że jeśli w bloku mieszka 100 osób, to wyższa opłata zostanie naliczona na każdego lokatora, nawet jeśli odpowiednio śmieci nie segreguje tylko garstka mieszkańców.
Wysokość kar zależy od gminy
Za niesegregowanie śmieci na mieszkańców może być nałożona podwyższona stawka opłaty za śmieci, która wyniesie od 200 do aż 400 procent podstawy. Gminy często decydują się przy tym na podwójną stawkę ze względów wizerunkowych, nie chcą być postrzegane jako nadmiernie represyjne. To jednak nie reguła.
Przykładowo, jeśli podstawowa stawka wynosi 30 złotych od osoby, w wyniku rażącego braku segregacji może wzrosnąć do 120 złotych. W poważniejszych przypadkach, na przykład jeżeli do standardowego pojemnika na śmieci wyrzucimy odpady niebezpieczne takie jak zużyte baterie czy chemikalia, możemy spodziewać się mandatu w wysokości od 500 do nawet 5000 złotych.
Ponadto stwierdzenie nieprawidłowości podczas kontroli segregacji śmieci wiąże się z groźbą otrzymania mandatu w wysokości do 500 złotych od straży miejskiej. Jeżeli sprawa zostanie skierowana do sądu, kara może wzrosnąć do 5000 złotych. Co ważne, wystarczy jednorazowe stwierdzenie nieprawidłowości, by gmina naliczyła podwyższoną opłatę za cały miesiąc, a w skrajnych przypadkach praktyka może być kontynuowana przez kolejne miesiące.
Problem z PSZOK nie wszędzie rozwiązany
Zdecydowana większość gmin nie wystawiła dodatkowych kolorowych pojemników na tekstylia przy blokach czy domach. Nie przewidziały też zbiórki ubrań czy butów spod drzwi, tak jak odbywa się to z gabarytami kilka razy w roku. Dlatego mieszkańcy mają wozić tekstylia do Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych.
Według raportu Instytutu Ochrony Środowiska, w 2022 w Polsce funkcjonowało 2127 PSZOK, co oznacza średnio jeden punkt na 17 tysięcy mieszkańców. W praktyce dla wielu osób oznacza to konieczność przejechania kilku, a czasem kilkunastu kilometrów z workiem starych ubrań. Trzeba mieć samochód, znaleźć czas w godzinach otwarcia punktu, często stać w kolejkach i okazać zaświadczenie o opłatach za wywóz śmieci.
Polski Czerwony Krzyż poinformował w lipcu 2025, że firma zajmująca się logistyką i sprzedażą odzieży z kontenerów PCK wypowiedziała umowę o współpracy. Powodem było drastyczne pogorszenie jakości ubrań trafiających do pojemników po wejściu nowych przepisów. W rezultacie do końca 2025 zlikwidowanych zostanie 28 tysięcy kontenerów PCK przeznaczonych na zbiórkę używanej odzieży. Dla organizacji to ogromna strata, tylko w 2024 sprzedaż ubrań przyniosła PCK ponad 7 milionów złotych przeznaczonych na działania pomocowe.
Niektóre gminy ułatwiają mieszkańcom
Nieliczne samorządy próbują ułatwić mieszkańcom nowy obowiązek. Częstochowa oferuje odbiór tekstyliów prosto z mieszkań przez współpracującą z miastem firmę w dostarczanych przez nią workach. Dzięki temu worki z recyklingu nie są narażone na rozerwanie. W ten sposób można oddawać odzież, obuwie, ręczniki, koce oraz firany. Rzeczy te mogą być nowe bądź używane, ale w dobrym stanie, suche, czyste, kompletne. Brudne szmaty czy buty trzeba jednak dostarczyć do PSZOK.
Wałbrzych umieścił w 10 punktach w mieście białe pojemniki, do których można wrzucać tekstylia. Adresy dostępne są na stronach urzędu miasta. Radom zorganizował mobilne punkty zbiórki tekstyliów, które odbywają się trzy razy w miesiącu w różnych punktach miasta. Bydgoszcz przewiduje objazdową zbiórkę.
Ostrów Wielkopolski i Włocławek również organizują zbiórki odpadów tekstylnych w wyznaczonych miejscach i dniach. Wciąż jednak wiele gmin nie wypracowało systemu przyjaznego mieszkańcom, który zwalniałby ich z konieczności wizyt w PSZOK. Efekt? Mieszkańcy nadal wyrzucają tekstylia do śmieci zmieszanych, ryzykując wysokie kary finansowe.
Odpowiedzialność zbiorowa w blokach
W przypadku domów jednorodzinnych naliczanie podwyższonych opłat za brak segregacji odpadów jest prostsze i nie budzi aż takich kontrowersji. Podwyższoną opłatą obarczana jest tylko ta osoba, której niewłaściwa segregacja bezpośrednio dotyczy.
W przypadku spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych podwyższone kwoty są rozkładane na wszystkich mieszkańców danej nieruchomości. W praktyce oznacza to odpowiedzialność zbiorową. Teoretycznie wystarczy, że jedno, dwa mieszkania nie sortuje odpadów, a kłopoty może mieć cały blok. Mieszkańcy spółdzielni i wspólnot argumentują też często, że śmieci do ich altan są po prostu podrzucane przez osoby z zewnątrz.
Firmy zajmujące się odbiorem odpadów często przeprowadzają kontrole wzrokowe w momencie odbioru śmieci. Pracownicy sprawdzają zawartość pojemników pod kątem właściwego rodzaju odpadów. Jeśli wykryją nieprawidłowości, na pojemniku umieszczana jest naklejka ostrzegawcza informująca, że śmieci były nieodpowiednio segregowane. Kolejnym krokiem jest kara pieniężna dla całej wspólnoty.
Co to oznacza dla ciebie
Jeśli mieszkasz w bloku i wyrzucisz starą bluzkę czy podarte spodnie do pojemnika na śmieci zmieszane, możesz narazić sąsiadów na podwyższone opłaty. W najlepszym przypadku otrzymasz ostrzeżenie w postaci naklejki na pojemniku. W najgorszym wszyscy mieszkańcy będą płacić nawet czterokrotnie więcej przez kolejne miesiące.
Najlepiej zbierać niepotrzebne tekstylia w osobnym worku w domu. Gdy uzbiera się odpowiednia ilość, należy zawieźć je do PSZOK lub sprawdzić czy w twojej gminie są dodatkowe punkty zbiórki. Warto też poszukać lokalnych kontenerów na odzież, jeśli jeszcze istnieją, ale pamiętaj że do nich powinny trafiać tylko czyste rzeczy nadające się do ponownego użycia.
Kontrole segregacji stały się normą w całej Polsce. Służby mogą sprawdzać śmieci nie tylko planowo, ale też reagować na skargi sąsiadów. Władze podkreślają, że nie chodzi o zwiększenie dochodów z kar, ale o poprawę segregacji i świadomość ekologiczną. Wysokie kary mają jednak pokazać, że czas na dobrowolne przestrzeganie przepisów się skończył.
Ministerstwo Klimatu zachęca gminy do podejmowania inicjatyw ułatwiających mieszkańcom wypełnianie obowiązków. Niektóre samorządy rozważają wprowadzenie systemu workowego z cyklicznym odbiorem tekstyliów, podobnie jak dzieje się to z gabarytami. Na razie jednak w większości Polski obowiązuje zasada: stare ubrania do PSZOK, a za błąd płacisz nawet trzykrotnie więcej.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.