"Zdążyłam zrobić karierę, ale nie zdążyłam zostać mamą". Fundacja zachęca do rodzenia [minifelieton]
Fundacja mamy i tata zachęca Polski do rodzenia dzieci. Spot pokazuje, że to nie kariera, podróże i dobra sytuacja materialne, ale dzieci powinny stać na pierwszym miejscu w życiu każdej kobiety.
Fundacja mamy i taty zachęca młode Polki do rodzenia dzieci. Spot promocyjny, który możecie obejrzeć powyżej pokazuje młodą, prężną i zdolną kobietę sukcesu, która wiele w życiu osiągnęła. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko dzieci. Miał być z tego tylko artykuł informacyjny, ale Panie w redakcji zaczęły się burzyć więc jako samiec postanowiłem napisać o tym ja. Może będzie mniej emocjonalnie 🙂
Po pierwsze Pani wygląda na około 30 lat. Spokojnie może więc mieć dzieci. Jeżeli w tym wieku osiągnęła to, o czym mówi to należy jej tylko pogratulować. Po drugie do szeroko rozumianej prokreacji potrzebna jest pszczółka i kwiatuszek. Czytaj: kobieta i mężczyzna tudzież nasionko tego ostatniego osobnika. Tutaj o tatusiu ani słowa, mimo, że kampania jest tworzona przez fundacje mama i tata. Po trzecie lepiej chyba najpierw zarobić, a potem starać się o dziecko niż maczać łapki w pieluchach zanim… o pardon, na pieluchy nie będzie nas stać.
Teraz na poważnie: rozumiem, ze fundacje, tudzież rząd martwią się, że niedługo nie będzie miał kto za nas płacić emerytury, ale kampanie tego typu powinny być bardziej przemyślane, a polityka prorodzinna bardziej efektywna. Żeby miał kto na nas zarabiać potrzebni są ludzie, których dochody na to pozwolą. A żeby pozwolić na wykształcenie takiego człowieka należy dobrze zarabiać. Nie pomoże w tym ani becikowe, które przysługuje tylko najbiedniejszym ani też fundusz alimentacyjny, który też oddaje dług najbiedniejszym mamom. Natomiast tatuś, który stworzył dziecko mamie, która zarabia dobrze, może sobie żyć dostatnio i uchylać się przed odpowiedzialnością. Żeby zacząć kształcić dzieci rodzin najuboższych trzeba pomyśleć długodystansowo i stworzyć taką politykę prorodzinną, by procentowała w przyszłości.
Jeszcze jedno, jakby mi ktoś coś zarzucił: sam mam trójkę dzieci i mi się nie przelewa, ale nie sądzę, żeby płodzenie dzieci na potęgę pomogło w czymkolwiek zarówno rodzicom, jak i rządowi, który zamiast z problemem demograficznym będzie się zmagał z bezrobociem i brakiem perspektyw młodych ludzi. Ci z kolei zasilą grono emigrantów zagranicą. Statystyczna Polka ma w Wielkiej Brytanii ponad dwoje dzieci. U nas jest to trochę powyżej jednego. Przypadek? Nie sądzę. Polityka prorodzinna.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.