Absurd komunikacyjny: ścieżka rowerowa donikąd na Północnej Pradze
Przemierzając stołeczne ulice natrafiliśmy na nietypowy absurd komunikacyjny. To ścieżka rowerowa na ul. Targowej, niedaleko Muzeum Pragi, która kończy się… pod przystankiem. Dalej autobusem?
Najśmieszniejsze jest to, że tuż przed końcem ścieżki są jeszcze pasy dla pieszych. Robota wygląda tak, jakby komuś kończyła się farba. Sam pomysł jest dobry. Ścieżki takie lepsze są od wydzielonych pasów z uwagi na mniejsze koszty i brak utrudnień. Gorzej z wykonaniem i przestrzeganiem przepisów przez pieszych. W tym przypadku jednak ktoś uznał chyba, że nie da się namalować ścieżki tak, by nie kolidowała z ruchem pieszym i… dał sobie spokój.
Fot. Warszawa w Pigułce
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.