Atak padaczki w autobusie. Na pomoc ruszyli pasażerowie i kierowca
Nasza Czytelniczka była świadkiem ataku epilepsji w jednym z autobusów miejskich. Jak opisuje wszystko przebiegło sprawnie, dzięki szybkiej reakcji pasażerów i kierowcy autobusu.
Zdarzenie miało miejsce 10 lutego, w okolicach godziny 16, w jadącym autobusie linii 145 w okolicach przystanku Warszawska (w kierunku na Rondo Wiatraczna).
Dwudziestoparoletnia dziewczyna nagle wypuściła z rąk swój telefon, a następnie zaczęła osuwać się na siedzenie obok, mieć silne drgawki całego ciała i toczyć pianę z ust. Do pomocy stanęło parę pań, które natychmiast o zdarzeniu poinformowały kierowcę, a następnie dwie z nich przytrzymały w pozycji bocznej mdlejącą dziewczynę, zaś trzecia kobieta (ubrana w czerwoną kurtkę) zadzwoniła w tym czasie na pogotowie.
Autobus został unieruchomiony, kierowca zaś zatrzymał się nieopodal przystanku, żeby nie blokować ruchu i również zaczął zgłaszać zdarzenie do swojej dyspozytorni. Zanim przyjechało pogotowie, dziewczyna powoli dochodziła już do siebie, choć była mocno oszołomiona i zdezorientowana całą sytuacją. Wezwane na miejsce pogotowie potwierdziło nasze przypuszenia o ataku epilepsji i zajęło się dziewczyną, powoli wyprowadzając ją z autobusu.
Chciałabym serdecznie pogratulować tym czterem Dzielnym Paniom, a także Zatroskanemu Kierowcy autobusu linii 145.
Pozdrawiam,
Pasażerka.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.