Będzie rewolucja w sygnalizacji? Wreszcie mogą nakazać to wprowadzić

Instytut Badawczy Dróg i Mostów rozpoczął prace nad nowymi wytycznymi dotyczącymi organizacji ruchu drogowego z wykorzystaniem sygnalizacji świetlnej. Jak informuje Ministerstwo Infrastruktury, działania te zostały zlecone przez Sekretariat Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, a ich głównym celem jest poprawa bezpieczeństwa na polskich drogach.

U innych to standard, u nas prawie ich nie ma

W ramach prowadzonych prac analizowane są obecnie obowiązujące przepisy dotyczące sygnalizacji świetlnej oraz porównywane z najnowszą wiedzą i praktyką. Na podstawie tych badań zostaną przygotowane propozycje zmian do rozporządzenia w sprawie warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych.

Szczególną uwagę zwraca się na kwestię sekundników, które informują kierowców o czasie pozostałym do zmiany światła. Choć od 2017 roku przepisy dopuszczają ich stosowanie, w praktyce są one rzadkością na polskich drogach. Jak poinformował wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec podczas posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury 7 listopada 2024 roku, na drogach krajowych zainstalowano jedynie kilka sygnalizacji wyposażonych w wyświetlacze czasu.

Decyzja o montażu sekundników pozostaje obecnie w gestii organów zarządzających ruchem. Nowe wytyczne mogą wpłynąć na częstsze stosowanie tego rozwiązania w przyszłości.

Jak działają sekundniki?

Sekundniki to niewielkie liczniki zamontowane przy światłach drogowych, zarówno po stronie pieszych, jak i kierowców. Pokazują, ile sekund pozostało do zmiany świateł. Dzięki temu dokładnie wiadomo ile czasu pozostało do wykonania danego manewru. Pieszy czy kierowca nie będzie musiał wahać się czy zdąży przejechać czy przejść, czy lepiej zwolnić. Ogranicza to niebezpieczne sytuacje jak np. gwałtowne hamowanie czy sytuacje, gdy pieszy jest na środków długich pasów podczas zmiany świateł.