Bezduszni właściciele zrobili mu eutanazję za życia. Psiak potrzebuje pomocy
Jakim trzeba być człowiekiem, żeby doprowadzić żywą istotę do takiego stanu? Biorąc zwierzę, bierzemy za nie odpowiedzialność. Zawsze! Kiedy jest zdrowe i kiedy jest chore. To nie zabawka, która zepsuta ląduje na śmietniku!
Tak interwencję opisały wolontariuszki Otwockiego Oddziału Towarzystwa Opieki ad Zwierzętami.
„Zgłoszenie! Interwencja!
Zdenerwowany głos w słuchawce: „Ten pies umiera za życia! Wszyscy patrzymy jak cierpi! To straszne!”
Jedziemy… Dwie inspektorki TOZ Otwock udają się samochodem na miejsce. Co widzą? Wiejski dom, wokół lasy, sielanka. Zza płotu widać rodzinne niedzielne popołudnie. Dzieci się śmieją, mama pieli kwiaty, tato zrywa jabłka.
Wchodzimy. W oddali widać trzy kojce, a w nich psy. Dwa radosne, wesołe, a jeden leży bez ruchu. Nie podnosi głowy. Brak jakiegokolwiek odruchu życia. W jego kojcu odchody nie sprzątane latami. Smród. Tysiące much. Pozostałe dwa kojce czyste. Inspektorki pytają: dlaczego? Pada odpowiedź: „Ten pies jest chory i brzydzimy się sprzątać…”. Konsternacja. Inspektorki zaniemówiły z wrażenia. W końcu pytają: – A na co jest chory? Krótka odpowiedź: „Nie wiemy”.
I znów cisza. Wreszcie kolejne pytanie: – Nie byliście u weterynarza? Ponownie pada szybka i krótka odpowiedź: „Nie… Bo to chyba rak”. Inspektorki nie mają więcej pytań. Z trudem ukrywają zdenerwowanie. Próbują zachować spokój. Wiedzą, że muszą szybko zabierać psa do weterenarza. Trzeba tego psa odwieźć jak najdalej od tych ludzi. Ludzi?! To potwory w ludzkiej skórze!
Psiak bardzo cierpi, nie ma z nim żadnego kontaktu. Inspektorki wynoszą go do samochodu. Pies przez całą drogę leży w jednej pozycji, nie rusza się. Zwierzakowi wszystko jedno. Zachowuje się jakby już nie żył. Gdy się na niego patrzy, można go zrozumieć, że nie chce żyć, że chciałby odejść…
Pierwsza opinia weterynarza brzmi: „Cholera, jak ten pies strasznie cierpi. Jak można doprowadzić do takiego stanu?! Te zwały skóry to konsekwencja opuchlizny”. Inspektorki nie wytrzymują napięcia. Płaczą. Odreagowują wielki stres.
Pies musi zostać w klinice. Jedna z inspektorek dyskretnie zwraca się do weterynarza: – Jesteśmy tylko wolontariuszami… Czy leczenie będzie drogie?
Takiej odpowiedzi można było się spodziewać. Pada odpowiedź: „Diagnostyka, leki, opieka… Płacicie tylko połowę, ale to będzie długotrwałe i kosztowne leczenie”. Inspektorki, które już niejedno widziały, załamane opuszczają klinikę. Ten pies ma dopiero 5 lat… A wygląda jakby miał 25… Ludzie potrafią obedrzeć psa ze skóry! Powoli dozując koszmarne cierpienia. Jakby znęcanie się nad bezbronnym psem było dla nich zabawą. Taka eutanazja za życia…
Nie oddamy pieska śmierci, ratuj go z nami i wpłać na Hadesa, którego miało już nie być a jest i będzie zdrów, dzięki Tobie.”
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce
Oddział w Otwocku
ul. Przewoska 20/32
05-400 Otwock
Link do wydarzenia na Facebooku: https://www.facebook.com/events/790105284463613/
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.