Bulwersująca historia sprzed sklepu. Pani „przeprasza” środkowym palcem za zarysowanie samochodu, a to dopiero początek

„Byłem dziś uczestnikiem bardzo nieprzyjemnej sytuacji… nieprzyjemnej, bo nie lubię się denerwować a już na pewno nienawidzę takich zastrzyków adrenaliny” – pisze nasz Czytelnik i dzieli się z nami bulwersującą historią.

Fot. Pixabay

 

„Zaparkowałem auto pod sklepem, poszedłem zrobić zakupy, wróciłem do samochodu i siedząc w aucie postanowiłem wykonać kilka telefonów. W trakcie rozmowy kątem oka zauważyłem, że obok mnie parkuje jakieś auto, ale skupiłem się na rozmowie. Z tegoż skupienia wyrwało mnie głośne stuknięcie w moje auto – aż mnie zęby trzasnęły z zaskoczenia i huku. Obejrzałem się przez ramię i widzę jak kierowca czerwonego auta wysiadając, pchnął drzwi tylną częścią swojej anatomii… Skończyłem jak najszybciej rozmowę i wyskoczyłem z auta zobaczyć co się stało, rozglądając się jednocześnie za kierowcą auta. No, uszkodzenie niewielkie – mały odprysk lakieru, a kierowca… Pani kierowca pobiera pieniądze z bankomatu po drugiej stronie ulicy.

Pani wróciła, a ja grzecznie pokazuję jej, i mówię że stuknęła moje auto. To co wylało się z ust tej Pani (w sumie już po ty powinno się pisać małą literą) tak mnie zaskoczyło, że zamarłem nie wiedząc co się dzieje… Nie wiem jak Wy ale ja czekałem na przeprosiny, nie na jakieś wylewne, ale szczere, coś w rodzaju: 'Przepraszam zagapiłam się, bardzo przepraszam” – wydawało by się, coś oczywistego. No niestety po chwili wylewania jadu w moim kierunku czara się przelała, powiedziałem że wzywam policję. Och, tu wetknąłem kij w mrowisko, teraz to pomyje się wręcz wylewały z ust tej Pani… W końcu Pani powiedziała, że ona jest niewinna, i ona wraca do domu.

Szybko wyciągnąłem telefon i zrobiłem zdjęcie, tablicy rejestracyjnej, Pani kierowcy… i tu mało nie doszło do rękoczynów jakoż że Pani nauczycielka (jak się okazuje) nie życzy sobie by jej zdjęcia robić. No cóż, zdjęcie zrobiłem, na zdjęciu Pani pozowała z wyciągniętym środkowym palcem (mamy to zdjęcie na potwierdzenie słów, ale nie upublicznimy – redakcja). Pani zdecydowała że to ona wzywa policję – mi to pasuje więc tylko przytakiwałem. Po konsultacji z mężem Pani zadzwoniła na policję, oczywiście próbując zgłosić że zrobiłem jej zdjęcie, ale w końcu zgłosiła zdarzenie.

Policja przyjechała, oczywiście Pani się nie przyznaje, z jedną rozbieżnością – ona mówi że dotknęła mojego auta, ja mówię że mocno trzasnęła drzwiami – ale ślady na aucie są bezsprzeczne. Protokoły spisane, pouczenie wydane, Pani mandatu nie dostanie, ale musi mi podać dane polisy tu foch i Pani próbuje iść sobie, dokumentów nie da… Pan policjant, cierpliwie perswadował, ok są dokumenty… proponuję że zrobię zdjęcie – będzie szybciej – pisk, krzyk i wycie, że nie będzie żadnych zdjęć.. no jak nie to nie – przepisałem dane ręcznie.

W tym momencie nadciągnęły posiłki… małżonek Pani nauczyciel dotarł na miejsce zdarzenia, chyba pod wpływem, ale widać że bliski Pani – zaczął od wyzwisk i obrażania, spauzował po zwróceniu mu uwagi, że jeżeli tak bardzo chce, to zaraz i drugie zgłoszenie na policję możemy zrobić. Sytuacja nieprzyjemna, a wszystko można było załatwić cicho spokojnie i grzecznie. Ale jak to widać Pani nauczycielka nie umie się zachować, nie ma za grosza odwagi cywilnej – ba nawet nie ma poważania dla cudzej własności. Nie, nie odpuściłem, mam dość ludzi, którzy rysują auta na parkingach i szybko uciekają, bo się boją że trzeba za wyrządzone szkody zapłacić albo je naprawić. Ale jak mamy oczekiwać odpowiedzialności od młodych – skoro nauczyciele sami nie potrafią się zachować – by dać przykład.

Świata nie zmienię, kara dla Pani nauczycielki może niewielka (no może paręset złotych uderzy za brak bezszkodowej historii), ale mam nadzieję (płochą), że może w podobnej sytuacji Pani zachowa odrobinę kultury. A dla innych – dobra rada, jak coś zrobiliście źle – zacznijcie od przeprosin… wypieranie się i kłamstwa mają naprawdę krótkie nogi, a przeprosiny mogą czasem zamknąć sprawę zanim się zacznie”.

Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl