„Codziennie godzinami stoję w korku. Czy w Warszawie jest „zielona fala”? [LIST DO REDAKCJI]. Odpowiadamy
Napisał do nas Pan Marek, który jak pisze codziennie stoi w warszawskich korkach. Nauczony doświadczeniami z innych miast pyta czy w Warszawie także mamy „zieloną falę”. Zadaliśmy to pytanie ZDM-owi. Oto, co udało się nam ustalić.
„Codziennie godzinami stoję w korku z pracy i do pracy, nie na jednej ulicy, ale na kilku. Ludzie są zmuszeni wdychać spaliny, a ja tracę czas. Wydaje mi się, że system w Warszawie jest całkowicie nieprzemyślany. Sytuacji nie poprawia przesiadka do autobusu, który wprawdzie jeździ po buspasie, ale nie wszędzie.”
Odpowiedzi dotyczącej „zielonej fali udzielił nam Jakub Dybalski, rzecznik ZDM:
„Koordynacja sygnalizacji świetlnej posiada szereg zalet. Przede wszystkim umożliwia lepsze wykorzystanie przepustowości skrzyżowań i poprawia płynność ruchu. Ale aby zielona fala spełniała swoją rolę, muszą jej pomóc sami kierowcy. Przede wszystkim powinni poruszać się z przepisową prędkością.
Powiększ obraz:
Jedno z większych warszawskich skrzyżowań. Po zmianie świateł pierwszy samochód z lewego pasa ruszył tak szybko, że jego kierowca chyba od razu wrzucił trójkę po jedynce. Opony zdążyły zapiszczeć, podobnie jak przy hamowaniu. Trzeba było przecież się zatrzymać na czerwonym 500 m dalej. I czekać kilkanaście sekund na ponowne zezwolenie na jazdę.
Nie pomylimy się, jeśli stwierdzimy, że z taką lub podobną sytuacją zetknął się każdy kierowca podróżujący po stołecznych drogach. Ostry start na jednych światłach i niekiedy gwałtowne hamowanie na kolejnych to niestety częsty obrazek. Taki styl jazdy nie tylko obniża bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu, ale też utrwala opinie, że nie da się przejechać płynnie dłuższego fragmentu miejskich arterii, a zielona fala to jakiś wymysł. Nic bardziej mylnego.
W Warszawie jest blisko 850 skrzyżowań i przejść wyposażonych w sygnalizację świetlną. Już na połowie z nich światła pracują w koordynacji – w sumie na ponad stu ciągach ulicznych. Jeden ciąg to od dwóch do kilkunastu skrzyżowań. Najprościej wyjaśniając, zielona fala to takie ustawienie sygnalizacji na tych ciągach, by kierowcy jadący zgodnie z przepisami na kolejnych sygnalizatorach trafili na zielone światło. Klucz jednak tkwi w poruszaniu się z dozwoloną prędkością. W wielu miejscach wystarczy zwyczajnie zdjąć nogę z gazu, żeby przejechać spokojnie bez niepotrzebnego zatrzymywania się i ruszania.
Całej Warszawy nie przejedziemy na jednej zielonej fali. Dlatego, że ulice dzielą się na wiele odcinków koordynowanych. Taki podział jest bardziej efektywny niż koordynacja wielu skrzyżowań jednocześnie, bo usprawnia ruch i poprawia przepustowość. Przy projektowaniu odcinków wykorzystywane jest specjalne oprogramowanie komputerowe, które pozwala zbadać wiele możliwości i wybrać rozwiązanie najlepsze dla danego obszaru miasta.
Jak technicznie działa zielona fala? Programowanie zaczyna się od skrzyżowania z największym obłożeniem ruchu. Takie wybieramy jako pierwsze w danym ciągu ulicznym, który chcemy skoordynować. To tzw. skrzyżowanie krytyczne, dla którego opracowujemy program pracy sygnalizacji – ustawiamy odpowiedniej długości cykl, zazwyczaj 120-sekundowy. Następnie zajmujemy się pozostałymi skrzyżowaniami w tym ciągu, ustawiając tam takie same cykle, ale opóźnione lub przyspieszone względem skrzyżowania krytycznego tak, aby sygnalizatory na nich wyświetlały zielone światło dla samochodów w odpowiednim momencie. Wszystko następuje oczywiście w oparciu o dozwoloną prędkość, z jaką można poruszać się na fragmencie przewidzianym do skoordynowania.”
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.