Cuda zdarzają się w Wigilie! Pomóżmy zakochanemu chłopakowi!

Do redakcji przyszedł nietypowy list. Autor nie wykazał się w porę refleksem, ale wykazał się odwagą! Zatem Bartku… czemu nie? Udostępniamy i niech działa Magia Świąt!

Fot. Pixabay

„Cześć (albo witam, jak kto woli),

Mam dla Was swoją dzisiejszą, świąteczną opowieść, jakich zapewne wiele, ale zapewne również niewielu z nas – facetów – jest na tyle zdesperowanych (albo odważnych?), żeby robili to co ja właśnie teraz.
Historia jest taka – wybrałem się po kilka rzeczy do jednego z centrów handlowych w naszej pięknej stolicy (mam nadzieje, że Państwo z Krakowa się nie obrażą, że Warszawa do nich pisze, ale tak – potrzebuję pomocy) nazwanego Arkadia. Popołudnie o tyle inne, że ilość ludzi tam była przerażająca.
Stałem zatem na parterze, niedaleko Rossmanna, starając się ogarnąć wzrokiem wszechobecny chaos a wtedy pojawiła się Ona – niewiasta o blond włosach w z idealnym, perfekcyjnym uczesaniem. Czy tam nieładem. W każdym razie wyglądała olśniewająco a ja pomyślałem „no tak, mogłaby być moją żoną” albo coś podobnego. Zawiesiła na mnie wzrok przez dłuższą chwilę – wiecie co mam na myśli, kiedy dwie pary oczu się spotkają a potem gapią w siebie tak długo, jak okoliczności pozwalają. Weszła do Rossmanna, więc ja też. Z tyłu głowy myśl – to jest to miejsce, tylko trzeba wyczuć moment i odezwać się z czymś mądrzejszym, niż „szukasz kostki do toalety?” lub „papier wybrać zapachowy czy zwykły? pomożesz?”. Kręciła się gdzieś między tuszami a lakierami i nie chciałem wyjść na nachalnego, więc kupiłem zupełnie niepotrzebny mi żel i krem z Neutrogeny, po czym wyszedłem i czekałem przed wejściem. Wtem! Wyszła! 1000 myśli w głowie – jak podejść? Co powiedzieć? Uśmiechać się bardzo czy tak tylko trochę? Patrzę – idzie w moim kierunku. Patrzy. Wyciągam telefon, w który się gapię. Dramat. Przeszła obok mnie, bo jako cel obrała kosz, celem wyrzucenia paragonów. Przypadek? Nie sądzę. Dramat jeszcze większy. Poszła do Douglasa. Wyszła. Stoję. Patrzy. Poszła. Masakra i zostaje mi pociąć się mokrym herbatnikiem. Zebrany w sobie myślę, że obejdę galerię ze dwa albo trzy razy i stanę na wysokości zadania. Ale jej już nie ma, oczywiście. Tak, wiem, mogłem, powinienem, głupek. Także tego… Pomożecie? Nooo wiecie… Jakiaś wspominajka na antenie? Wpis na fejsie, że każdy udostępnił? Podobno cuda się zdarzają w Wigilię… Prezent pod choinkę? Proszę.

Pozdrawiam,
Bartek”

Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl