Czytelniczka pisze list: „Czy to bezpieczne? To był błąd. Czułam się, jak w piekle”
W upały powraca kwestia bezpieczeństwa pasażerów i klimatyzacji w komunikacji miejskiej. Nasza Czytelniczka napisała list o tym, jak czuła się w jednym z autobusów i pyta czy jest to bezpieczne.
Dziś wsiadłam do autobusu linii 141. To był błąd.
Czułam się jak w piekle. W autobusie nie działała klimatyzacja, ani żaden nawiew. Były otwarte okna, aczkolwiek tylko małe, uchylane do góry – autobus nie należał do najnowszych. Piszę z pytaniem jak wyglada kwestia komunikacji miejskiej w upały? Czy autobusy mogą jeździć bez jakiejkolwiek klimatyzacji w 35 stopniowy upał? Czy to jest bezpieczne?
Autobusem podróżują osoby starsze, chore, dzieci. Czy może tak być? Czułam się jak w piekarniku. Nie było czym oddychać, mimo ze autobus nie był zatłoczony. Miasto ostrzega przed upałami ale czy jest w stanie zrobić coś, by pasażerowie w autobusie mogli normalnie oddychać? Pasażerowie zgłaszali do kierowcy fakt, ze nie da się oddychać, jednak mówił on, ze wszystkie okna są otwarte i nie można zrobić nic więcej.
Będę wdzięczna za odpowiedz czy tego typu autobusy w ogóle mogą poruszać się po mieście w takie upały i czy to jest bezpieczne dla nas – pasażerów
Zgodnie z zapewnieniami ZTM, w pojazdach komunikacji miejskiej automatycznie uruchamiana jest klimatyzacja, kiedy temperatura przekroczy wewnątrz 25 stopni Celsjusza.
ZTM systematycznie sprawdza też czy nie nastąpiła usterka. Przewoźnika, który ma niesprawną komunikację, czekają konsekwencje.
W Warszawie są jednak autobusy, które klimatyzacji nie mają. Są one używane między innymi w godzinach szczytu, kiedy zapotrzebowanie na komunikację jest większe. Kierowca takiego pojazdu ma obowiązek otwarcia szyberdachu i wszystkich możliwych okien.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.