Czytelnik dziękuje kierowcy autobusu, który wstawił się za dziećmi i uspokoił pasażerów. „Zaczęła machać nawet ręką przed twarzą dziecka”
„Brawa dla kierowcy autobusu 180, który dziś (10.09.2017, godz. 19.48) przy placu Piłsudskiego stanął w obronie rodziców płaczącego dziecka zaatakowanych przez pasażerów” – pisze nasz Czytelnik, Pan Bartłomiej Żbikowski. Sprawę więc nagłaśniamy i dziękujemy też za pozytywne sygnały!
„Na Placu na Rozdrożu wsiadła para z wózkiem i dzieckiem na rękach, które wyglądało na około 1.5 roku do 2 lat. W wózku było chyba drugie dziecko (wózek głęboki, zatem pewnie niemowlak)” – zaczyna relacjonować Nasz Czytelnik.
„Tata większego dziecka siedział z nim na kolanach, mama stała z wózkiem. Mały zaczął płakać i nie mógł się uspokoić. Rodzice byli spokojni, robili co mogli by uspokoić małego, ale to się nie udawało. Cóż – z własnego doświadczenia wiem, że dzieci czasem płaczą, bo np. chcą czegoś niemożliwego w danej chwili i nic się nie da z tym zrobić, trzeba przeczekać. Tak też zrobili rodzice, byli przy tym spokojni, nie było żadnych złych zachowań względem dziecka”. Niestety, jak pisze Nasz Czytelnik na Placu Piłsudskiego jedna z pasażerek podeszła do pary i wręcz zażądała, by dziecko natychmiast się uspokoiło bądź, żeby rodzice wyszli z autobusu.
„Tego nie wytrzymałem i choć właśnie miałem wysiadać, wtrąciłem się. Poprosiłem Panią, żeby wróciła ona na miejsce i nie zaczepiała rodziców, bo pogarsza sprawę, a dziecko ma prawo płakać”. Niestety do ataku ruszyli kolejni pasażerowie. „Jedna z pań zaczęła machać nawet ręką przed twarzą dziecka, druga na moją uwagę, że nikt z nas nie jest psychologiem stwierdziła, że ona jest i dziecko zachowuje się nienormalnie. Musiałem niestety wysiąść, ale wtedy wstał kierowca i kazał wszystkim wracać na miejsce i nie atakować rodziny. Autobus stał dłuższą chwilę, ale ostatecznie ruszył razem z rodziną z płaczącym maluchem, więc wnioskuję, że kierowca opanował sytuację. Sądzę, że należy mu się pochwała”.
Dziękujemy za ten sygnał. Pamiętajmy, że w autobusie nie jesteśmy sami i każdy ma prawo nim podróżować. Dzieci są tylko dziećmi i każdy kto je ma to zrozumie. Paniom z komunikacji zalecamy trochę więcej wyrozumiałości.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.