Jadłodajnia dla bezdomnych czy może punkt dla narkomanów na Gocławiu? Chaos informacyjny i obawy mieszkańców
Lokalne grupy mieszkańców Gocławia zalewają informacje na temat utworzenia bądź to punktu dla narkomanów bądź jadłodajnie dla bezdomnych. Konkretów brak. Wczoraj odbyło się spotkanie w tej sprawie.
„Mieszkańcy nie mieli i nadal nie mają jasne i ostatecznej informacji co będzie w tym miejscu. Pawilon stoi pusty od ponad roku Wcześniej był w nim sklep. Mieszkańcy zorganizowali spontaniczne spotkaniu. Przyszło ok 80 osób. Obecni byli także urzędnicy. Niestety było chaotycznie. Liczę, że kolejne spotkanie – zapowiedziane za 2-3 tygodnie wyjaśni więcej. Dobrą wiadomością jest ta, że to co będzie w budynku przy Samolotowej 2 będzie decyzją mieszkańców” – mówi Dariusz Lasocki, radny m.st. Warszawy w rozmowie z Warszawą w Pigułce.
„Samolotowa 4! Walka trwa! Dopiero co menel z kumplami okupowali nasz blok, pozostawiali fekalia na schodach i zasikanymi spodniami siedzieli na kaloryferze przy drzwiach wejsciowych! Umarl 2 miesiace temu… Oni znowu powrócą! Spali na achodach pod moimi drzwiami do mieszkania! Nic im nie mozna bylo zrobić, bo biegali po bloku w ucieczce przed strażą miejska i policja! Co tam ma w koncu byc??” – pisze Pani Anna i pokazuje nagrania.
„Jeden wielki chaos. Wzajemne przekrzykiwania się, ludzie nie dali sobie dojść do głosu. Matko!!!a podobno przyszli porozmawiać. Jak na bazarze. Przykro było na to patrzeć. Jak nadal będą tak się zachowywać, nikt nie będzie nas traktował poważnie. Dorośli ludzie, wykształceni, a ” kultura” z pyska tryska. Wstyd” – pisze Pani Agnieszka po wczorajszym spotkaniu.
„Ja byłam na spotkaniu i czekam na kolejne w normalnych warunkach. Ludzie zakrzyczeli burmistrza, radnego i innych przemawiających i tak naprawdę żadnych konkretów się nie dowiedziałam. Czekam na spotkanie w szkole oraz dokładną i obiecaną na spotkaniu informację czego dotyczy ten projekt. I czekam na to w mojej skrzynce pocztowej, tak jak na zaproszenie na spotkanie. Tak nam obiecaliście!” – pisze Pani Bożena.
Jednak są ludzie, którzy bronią jadłodajni:
„A ile osób co tak bardzo nie chcą „taniej jadłodajni” pójdzie w tą niedziele do kościoła i będzie miłować bliźniego swego jak siebie samego? Lepsza jadłodajnia i punkt pomocy niż pustostan i spędy przy piwku?” – pyta Pan Szymon.
Mimo usilnych prób kontaktu, rzecznik dzielnicy nie odbierał telefonu.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.