Janusze Biznesu… czyli co działo się dziś w H&M [NASZE ZDJĘCIA]
Zaciekawieni filmikami z internetu udaliśmy się na Marszałkowską do sklepu H&M, gdzie premierę miała kolekcja Balmain. Porozmawialiśmy z obsługą sklepu. Wcześniej w sieci sprzedawano ubrania Versace, Marni czy Matthew Williamsona. Takich scen nie było nigdy, a ubrania można było kupić na wyprzedaży dwa tygodnie póżniej.
Gdzie jest kolekcja Balmain – pytam sympatyczną dziewczynę z obsługi – wyprzedała się minutę po. Do rozmowy dołącza chłopak (oboje proszą o anonimowość) – wymienialiśmy bramki, ludzie rzucili się na ochroniarzy, wszystko było połamane.
Na środku sklepu stoi konsola z DJką. Dziewczyna chętnie pozuje do zdjęć. Sklep przygotował całodzienną fetę – tymczasem kilka minut po otwarciu już było po zabawie.
Obsługa pokazuje puste stojaki. Została męska kurtka i spodnie oraz biustonosze sportowe. Przy kasach stoją ludzie – czekają na zwroty. – Na zwrot towaru z kolekcji projektanta jest tylko jeden dzień – jeszcze dziś i jutro można coś upolować ze zwrotów. Na aukcjach już kwitnie handel, a rano ludzie odsprzedawali towar bezpośrednio przed drzwiami sklepu – dodaje dziewczyna.
Noszenie ubrań z tej kolekcji miało być symbolem luksusu. Miało teraz wiadomo, że ktoś ów towar wywalczył, wystał… a są to tylko ubrania. Czy jest sens się za nie tratować?
Koło mojego domu jest lumpeks i co tydzien rano widzę podobne sceny. Tylko towar jest tańczy, lecz nie mniej ekskluzywny, bo i światowe metki się trafią, a emocje te same, co przy kupnie karpia w Lidlu 🙂