Jest szokująca propozycja: całkowity zakaz jazdy samochodem w miastach. 52 dni w roku
Think-tank WiseEuropa przedstawił niedawno szereg propozycji mających na celu zmniejszenie zużycia ropy naftowej w Europie. Wśród nich znalazł się pomysł, który może wzbudzić spore kontrowersje wśród kierowców – zakaz jazdy samochodem, ale tylko jeden dzień w tygodniu. Daje to łącznie 52 dni w roku.
WiseEuropa, niezależny instytut specjalizujący się w polityce europejskiej i ekonomii, argumentuje, że wprowadzenie takiego ograniczenia mogłoby przynieść znaczące korzyści dla środowiska. Według ich wyliczeń, zakaz jazdy samochodem w jedną niedzielę w miesiącu mógłby ograniczyć zużycie ropy o 13 tysięcy ton dziennie. Gdyby rozszerzyć go na wszystkie niedziele, oszczędność wzrosłaby do 51 tysięcy ton ropy miesięcznie.
Propozycja ta pojawia się w kontekście innych inicjatyw mających na celu ograniczenie ruchu samochodowego w miastach, takich jak niedawno wprowadzona w Warszawie Strefa Czystego Transportu. Jednak pomysł całkowitego zakazu jazdy w niedziele idzie o krok dalej i może spotkać się z silnym oporem ze strony mieszkańców.
Krytycy wskazują, że taki zakaz mógłby znacząco utrudnić życie wielu osobom, ograniczając możliwości weekendowych wyjazdów czy nawet urlopów. Przywołują również wspomnienia z okresu lockdownu podczas pandemii COVID-19, argumentując, że powrót do podobnych ograniczeń mógłby mieć negatywne skutki społeczne i ekonomiczne.
WiseEuropa nie poprzestaje jednak na propozycji niedzielnego zakazu. Instytut sugeruje również inne środki, takie jak:
- Obniżenie dopuszczalnej prędkości na autostradach o co najmniej 10 km/h, co miałoby nie tylko zmniejszyć zużycie paliwa, ale także poprawić bezpieczeństwo na drogach.
- Wprowadzenie tańszego transportu publicznego i zachęcanie do mikromobilności, w tym chodzenia pieszo i jazdy na rowerze.
- Promowanie naprzemiennego użytkowania samochodów prywatnych w miastach, co mogłoby zmniejszyć ogólną liczbę pojazdów na drogach.
Propozycje te wpisują się w szerszy trend dążenia do ograniczenia emisji CO2 i poprawy jakości powietrza w miastach. Jednak ich realizacja wymagałaby znaczących zmian w stylu życia mieszkańców i infrastrukturze miejskiej. Debata na temat tych propozycji z pewnością będzie burzliwa. Tak radykalne ograniczenia mogą spotkać się z silnym sprzeciwem społecznym i obawami o ich wpływ na codzienne życie oraz gospodarkę.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.