Kierowca ostro wszedł w zakręt. Dziecko uderzyło głową w podłogę. Kierowca nie pomógł

Napisała do nas Pani Maria, która podróżowała 5 września autobusem ZTM. Opisała nam całe zajście oraz swoje odczucia z nim związane. Wysłaliśmy list do ZTM z prośbą o interwencję.

Fot. Pixabay

„Dzień dobry,

5 września jechałam z dzieckiem malutkim na Żerań linią 731. Kierowca był spóźniony więc jak mniemam ciął ile rura dała, obraz za oknem zdawał się potwierdzać moje przypuszczenia. Ustawiłam wózek jak zawsze tyłem do kierunku jazdy, zablokowałam wszystkie koła i trzymałam stojąc przed dzieckiem oraz podtrzymując nogą dodatkowo.

Kierowca nie odpuszczał, widocznie czasu jeszcze nie nadgonił. Zjeżdżając na Modlińską na przystanku Buków wyrzuciło nas z zakrętu – to znaczy wózek i mnie. Dziecko uderzyło głową w podłogę, nie mogłam zebrać wózka bo znowu mnie wyrzuciło. Dopiero jak zaczęłam krzyczeć cham się zatrzymał i pasażerowie pomogli mi zebrać dzieciątko z wózkiem z ziemi. Co zrobił kierowca? NIE UDZIELIŁ NAM POMOCY! Usiadłam na siedzeniu oglądając dziecko, czy nic się nie stało, kierowca chyba w tym czasie przyglądał się sytuacji w lusterku po czym pojechał beztrosko dalej. Już wolniej rzecz jasna.

Kiedy udało mi się uspokoić dziecko nakrzyczałam na niego, że nie dostosował prędkości i wyrzuciło nas przez to. Nie poczuwał się do przeprosin, zrzucił winę na mnie, że nie trzymałam wózka i nie jego problem. Oznajmił, że on jechał 20kmph i nie poczuwa się nawet do przeprosin.

Nie zmienia to faktu, że jego obowiązkiem jest bezpieczeństwo pasażerów, a w przypadku jakiegoś zdarzenia szybka pomoc i wezwanie służb – taki obowiązek nakłada ustawa o ruchu drogowym, jak i regulamin ZTM.

Proszę wygooglować podobne frazy w internecie – przewrócony wózek w ztm… Takich zdarzeń jest cała masa. Ten pan był opieszały i ironiczny. Dziecko piszczy nie wiadomo czy nie połamane, matka się trzęsie i nie wie co zrobić, oboje w szoku a chłop sobie jedzie dalej, bo mu chyba premia za punktualność przepadnie. Proszę powiedzieć gdzie my żyjemy? W komunistycznych Chinach, gdzie każdy dzień jest walką o przetrwanie? Kupuję bilet, zawieram umowę, wymagam tego co w regulaminie. Wymagam tego, co w prawie, a nie wsiowego pana, który naraża swoich pasażerów na utratę zdrowia lub życia, a po fakcie jeszcze ma czelność wdawać się w awantury.

Co pisze ZTM kiedy złoży się reklamację na panów kierowców? Często monitoring wcale nie jest włączony, tachograf nie pokazuje odejścia od normy. Autobus się spóźnia lub odjeżdża przed czasem 2 lub 3 minuty – ZTM nie widzi problemu. No to oni chyba żyją we własnej strefie czasowej?!

Co by się stało, gdyby moje dziecko ucierpiało dzisiaj w tym zdarzeniu? Jedno jest pewne, pan kierowca byłby na intensywnej terapii, bo nikt by mnie nie utrzymał żeby wymierzyć sprawiedliwość. Nie ja jedna mam takie odczucia po wielu latach zmagania się w burakami zamiast kierowcami. Pytanie kto i kiedy podniesie rękę na takiego ignoranta… bo chyba miasto nie odważy się respektować własnych regulaminów w imię poprawy bezpieczeństwa. Jakoś to nie wychodzi od wielu lat stawiając nas w świetle ciemnogrodu… wstyd przed sąsiadami z zachodu – dzika polska to je jakaś…

A może pozew zbiorowy?
Pozdrawiam serdecznie i ku przestrodze pasażerów. Dobrze, że nie było więcej dzieci w wózkach i niestety tylko ja stałam.”
Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl