Krótka opowieść o kulturze na stołecznych drogach
Zaciekawił nas wpis jednej z użytkowniczek popularnego portalu społecznościowego. Na grupie dyskusyjnej opublikowała swoją „przygodę” z młodymi paniami, które, delikatnie mówiąc, kulturą nie grzeszyły.
„(…) jechały dziś dwie młode dziewczyny. Wyjeżdżały z parkingu przy ul. Bazyliańskiej tu przy tych niskich pawilonach, traf chciał że jechałam za nimi. Stały dość długo, ani kierunkowskazu w prawo, ani w lewo…..myślałam, że jak ja będą skręcą w prawo w bazyliańską, kiedy lekko trąbnęłam (bo miału już wolną drogę), specjalnie/złośliwie stały dalej, w końcu trąbnęlam już głośniej, w ostatniej chwili włączyły kierunkowskaz i wyjechały w prawo.” – relacjonuje Pani Irmina – „Podjechałam do tego samochodu i na światłach wyminęłam je. One nie patrząc że mnie zahaczą , przejechały mi tuż przed nosem pokazując paluszki ( facki) jedna i druga. Kiedy na kolejnych światłach tuż przed ul. Kondratowicza wysiadłam i chciałam im zwrócić uwagę, że w końcu to jest samochód i szafują przy okazji bezpieczeństwem innych, panienki zablokowały drzwi i jedna przez druga znowu pokazywały mi paluszkiem, jedna z nich nawet usiłowała mi zrobić zdjęcie…..”
Pani Irmina dodaje, że jest zdenerwowana i oburzona, ponieważ nie spodziewała się takiego zachowania. Sami mieliśmy podobną sytuację. Najpierw samochód próbował nas przejechać, a kiedy zwróciliśmy mu uwagę, specjalnie w drodze powrotnej przyspieszył wjeżdżając w kałużę, by nas ochlapać. Czy Wy też spotkaliście się z podobnym zachowaniem na drodze?
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.