Kultowy warszawski bazar zamknięty. Klienci i sprzedawcy zaskoczeni [LIST DO REDAKCJI]

Napisał do nas Czytelnik, który odwiedził dziś giełdę staroci na Kole. Ku jego zaskoczeniu bazar był zamknięty, chociaż zazwyczaj czynny jest we wszystkie niedziele (także te niehandlowe).

„Dzień dobry,
Jak co niedziela wybrałem się na słynny targ staroci na Kole. Najpierw obejrzałem stoiska rozstawione na zewnątrz ogrodzenia i nie zauważyłem niczego podejrzanego – handel szedł jak zwykle. Dopiero po chwili dostrzegłem zamknięte furtki i kompletnie pusty plac targowy.

Na jednej z furtek wisiała kartka informująca, że bazar jest zamknięty z powodu… Zielonych Świątek. Zdezorientowani byli zarówno sprzedawcy, jak i kupujący, tłoczący się wokół targowiska. Słychać było nieprzychylne komentarze pod adresem władz miejskich, odniosłem wrażenie, że decyzja o zamknięciu placu targowego przyszła nagle. Cóż, jak widać władza zawsze „wie lepiej” co jest dobre dla obywatela.

Czy naprawdę Zielone Świątki – dziś nieco zapomniane i niezbyt hucznie celebrowane święto kościelne – wymaga aż zamknięcia jednego z najbardziej znanych giełd antyków? A może warto wybór pozostawić obywatelom? Kto chce, rozstawi stragan, kto nie chce, nie przyjedzie. Nikt nikogo do handlu na Kole nie zmusza, wręcz przeciwnie, kupcy płacą wysokie czynsze za swoje stoiska, a i tak plac jest zwykle wypełniony po brzegi. Poza tym, czy wizyta na targu wyklucza uczestnictwo w obchodach kościelnych? Kościół jest tuż-tuż, na Deotymy. Pamiętajmy też, że zakupy na Kole nie są zakupami w supermarkecie, które można zrobić w tygodniu. Wielu sprzedających przyjeżdża z daleka i często tylko na jeden dzień, jedni rozstawiają się tylko w sobotę, inni w niedzielę, mają swoje plany i zobowiązania. Jeden ze sprzedających dosadnie stwierdził „jak dobrze poszukać, to co 2 tygodnie jest jakieś święto”. Zresztą frekwencja na Kole mówi sama za siebie.”