Natalia może umrzeć w każdej chwili. Pilnie potrzebna operacja!
Gdy dziecku grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, matka zrobi wszystko, by je ratować. Ale czasami wszystko to za mało… Życie mojej córki zależy od operacji, która musi odbyć się jak najszybciej. Guz w jej głowie nie będzie czekał. W kraju nikt nie podejmie się operacji jego wycięcia – za duże ryzyko, a tu nie ma odpowiedniego sprzętu. Jedyną nadzieją jest leczenie w niemieckiej klinice – tam dają szansę na całkowite usunięcie guza! Nie stać mnie, żeby zapłacić za życie mojej córeczki, dlatego błagam o pomoc – nie pozwólcie odejść Natalce… https://www.siepomaga.pl/natalia-zukowska
Pamiętam dzień, gdy dowiedziałam się, że będę w ciąży – to była najszczęśliwszy dzień w życiu! Pamiętam też moment, gdy mąż położył głowę na moim brzuchu, a córeczka pierwszy raz powitała nas silnym kopniakiem, dając znać, że jest tuż pod moim sercem. Pamiętam też chwilę, gdy lekarz powiedział, że w głowie mojej córki jest guz, nowotwór, który może ją zabić w każdej chwili – nikomu nie życzę bólu i strachu, które wtedy zdominowały nasze życie.
Pamiętam każdy dzień w dzieciństwa Natalki: pierwszy krok, pierwsze słowo, każdy uśmiech i każdą łzę. Teraz, kiedy stoję przy jej łóżku i wiem, że moja córeczka ma nowotwór, który chce mi ją odebrać, te wspomnienia szczęśliwych dni zadają silny ból. Czuję ogromną bezradność i rozpacz – jestem mamą, a nie mogą uratować swojego dziecka. Wiem, że większego bólu już nie ma… Nie mogę pojąć – dlaczego to spotkało akurat moją córkę?
Natalka jest niezwykle wrażliwa. Zawsze najpierw myśli o innych, dopiero na końcu o sobie. W szkole uczestniczyła w zbiórkach dla potrzebujących, pomagała w zbieraniu żywności dla dzieci, które miały trudną sytuację rodzinną. Od wczesnego dzieciństwa była bardzo ambitna, na koniec gimnazjum dostała nagrodę od burmistrza za wzorowe wyniki w nauce i za godną postawę wobec drugiego człowieka – byłam wtedy taka dumna! Jej największą pasją jest muzyka – gra na wiolonczeli i na pianinie. Często bierze udział w różnych występach na rzecz potrzebujących. Teraz sama potrzebuje pomocy…
Choroba dała o sobie znać dwa lata temu. Natalię nagle zaczęła boleć głowa – tak bardzo, że łzy bezwiednie płynęły po jej policzkach. Trafiłyśmy do szpitala. Obraz rezonansu dał szokującą diagnozę – guz mózgu. Nie docierało to do mnie, czułam, jak nogi się pode mną uginają. Chciałam, żeby był to tylko zły sen, z którego za chwilę się obudzę. Przecież to nie może być prawda, moje dziecko nie może umrzeć! Jednak wyniki badań nie kłamały – nowotwór rozgościł się w mózgu mojej córeczki i w każdej chwili mógł mi ją odebrać!
Zawsze bałam się oddziału onkologicznego. Wiedziałam, że to miejsce cierpienia i strachu przed utratą osób, które się najbardziej kocha. Nigdy nie myślałam, że ten oddział dzieci z łysymi główkami stanie się miejscem, gdzie trafi moje dziecko… Rozpoczęła się dramatyczna walka o życie Natalki. Konieczna była natychmiastowa operacja. Decyzją lekarzy została usunięta tylko część guza – ryzyko uszkodzenia narządów ruchu było zbyt duże. Przez wiele godzin, które zdawały się być nieskończonością, czekałam pod drzwiami, za którymi lekarze walczyli o życie mojej córki. Modliłam się, by to się skończyło. Chciałam tylko zabrać Natalkę do domu i zostawić ten horror daleko za nami…
Był czas kiedy myśleliśmy, że wszystko będzie dobrze. Guz był mniejszy, nie zagrażał bezpośrednio życiu. Jednak kontrolny rezonans magnetyczny wykazał, że jego pozostawiona część rośnie w zastraszającym tempie. Dzisiaj życie mojego dziecka jest zagrożone, ale tym razem polscy lekarze nie są w stanie nic więcej zrobić. Natalka jest w domu, z pozoru wygląda jak każda nastolatka, ale guz w jej głowie rośnie. Jest już tam, gdzie nie powinno go być – ta bomba może w każdej chwili wybuchnąć! Żyjemy w ogromnym stresie, codziennie modlimy się o jej życie. Niestety, nie możemy czekać na cud. Rak nie ustąpi – posmakował już krwi mojego dziecka, chce więcej i więcej. Jednak jeszcze nie jest za późno, Natalka może wyzdrowieć!
Odnalazła się nadzieja i szansa dla Natalki na całkowite usunięcie guza w niemieckiej klinice Universitätsklinik für Kinder- und Jugendmedizin, gdzie lekarze mają duże doświadczenie przy tak skomplikowanych operacjach. Mają także najnowocześniejszy sprzęt, który pomoże ocalić moje dziecko. Jednak cena operacji zwala z nóg – blisko 60 tys. euro! To cena za życie mojego dziecka… Cena, której nie jestem w stanie zapłacić. Nasza córeczka potrzebuje pomocy ludzi dobrego serca. Bez tego jesteśmy bezradni… Prosimy o ratunek w walce z nowotworem.
Córeczka jest sensem i celem mojego istnienia. Ona jest sercem mojego serca, bez którego ono nie potrafiłoby bić… W głębi duszy wierzę, że każda matka, ojciec, każdy człowiek rozumie mój ból i strach o ukochane dziecko i pomoże uratować jej życie… Muszę wierzyć, że Bóg nie zapomni o Natalce i z Waszą pomocą uda się ją uratować. Walka o Natalkę trwa, ale bez Waszego wsparcia jej nie wygramy. Bardzo prosimy o pomoc…
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.