Nie poszedł do pracy, wolał być z kobietą więc wymyślił rozbój, bo bał się pracodawcy
Policjanci nie dali się zwieść opowieści dwudziestokilkulatka, który złożył zawiadomienie o rozboju. Mężczyzna, który twierdził, że jest pokrzywdzonym w zasadzie nie potrafił powiedzieć niczego konkretnego na temat całego zdarzenia. Szybko jednak wyszło na jaw, że zmyślił całą historię, bo bał się pracodawcy, nie stawił się tego dnia w pracy. Teraz jego sprawą zajmie się już prokuratura.
Do komendy przy ulicy Grenadierów zgłosił się mężczyzna, który powiadomił o rozboju. Z jego relacji wynikało, że kiedy szedł chodnikiem nagle podbiegło z tyłu kilku, dwóch, a może trzech, mężczyzn, których zupełnie nie potrafiłby opisać i rozpoznać, pobili go i ukradli dokumenty, kartę bankomatową i pieniądze. Nic ponad to zgłaszający nie był w stanie powiedzieć.
Sprawa trafiła do policjantów wydziału kryminalnego, którzy od razu zaczęli podejrzewać, że tego rozboju nie było. Przeprowadzili sprawdzenia i ustalenia, a po potwierdzeniu swoich przypuszczeń wezwali ponownie rzekomego pokrzywdzonego.
I co się okazało? Otóż faktycznie nic podobnego nigdy się nie zdarzyło, a zawiadamiający zmyślił wszystko, ponieważ chciał mieć usprawiedliwienie dla pracodawcy. Nie stawił się bowiem w pracy, zamiast tego bawił się z konkubiną. Mężczyzna został przesłuchany.
Teraz jego sprawą zajmie się już prokuratura. Grozi mu odpowiedzialność za składanie fałszywych zeznań i powiadomienie o przestępstwie, którego nie było.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.