Nowy zakaz Unii uderzy w Polaków. Te produkty znikną z twojego domu
Niemal każdego dnia, od momentu przebudzenia aż do wieczornego snu, otaczamy się przedmiotami nasączonymi niebezpiecznymi substancjami. Szczoteczka, którą myjesz zęby, kubek, z którego pijesz poranną kawę, papierowe opakowanie śniadaniowej kanapki, a nawet wodoodporna kurtka, którą zakładasz wychodząc z domu – wszystkie te przedmioty mogą zawierać śmiertelnie niebezpieczne związki, o których istnieniu większość z nas nie ma pojęcia.

Fot. Warszawa w Pigułce
Mowa o substancjach perfluoroalkilowych i polifluoroalkilowych, znanych pod złowieszczym skrótem PFAS, które naukowcy i lekarze nazywają „wiecznymi chemikaliami”. Ich niesamowita trwałość, początkowo uznawana za zaletę, okazała się przekleństwem dla naszej planety i zdrowia.
Teraz, po dziesięcioleciach masowego stosowania tych substancji, Unia Europejska podejmuje bezprecedensowy krok – przygotowuje kompleksowy zakaz PFAS, który może zrewolucjonizować sposób produkcji tysięcy przedmiotów codziennego użytku. To jedna z najbardziej ambitnych inicjatyw legislacyjnych w historii europejskiej polityki środowiskowej, której celem jest ochrona zdrowia 450 milionów Europejczyków. Jednak czy ten zakaz nadejdzie wystarczająco szybko i czy rzeczywiście uwolni nas od toksycznego dziedzictwa XX wieku?
Historia „wiecznych chemikaliów” rozpoczęła się niewinnie w latach 40. ubiegłego stulecia, kiedy naukowcy pracujący dla międzynarodowego koncernu chemicznego dokonali przypadkowego odkrycia. Pracując nad projektem dla amerykańskiego wojska, natrafili na niezwykły związek – politetrafluoroetylen (PTFE). Ta substancja wykazywała właściwości, które wydawały się niemal magiczne – była odporna na działanie wody, tłuszczów, wysokich temperatur i niemal wszystkich znanych chemikaliów. PTFE szybko został opatentowany pod nazwą handlową i zapoczątkował rewolucję w przemyśle. W kolejnych dekadach naukowcy opracowali tysiące podobnych związków, tworząc całą rodzinę substancji PFAS, które zrewolucjonizowały sposób, w jaki produkujemy i użytkujemy codzienne przedmioty.
Sukces PFAS wynikał z ich unikalnych właściwości – odporności na wodę, tłuszcz, plamy i wysokie temperatury. Te cechy uczyniły je idealnym składnikiem niezliczonych produktów, od patelni nieprzywierających przez wodoodporną odzież, aż po pianki gaśnicze. Dzisiaj trudno znaleźć dom, w którym nie występowałyby „wieczne chemikalia”. Są w naszych meblach impregnowanych przeciwko zabrudzeniom, w kosmetykach, opakowaniach żywności, elektronice i sprzęcie gospodarstwa domowego. W kuchni spotkamy je w powłokach nieprzywierających garnków, papierze do pieczenia, pudełkach na pizzę odpornych na tłuszcz. W łazience kryją się w wodoodpornych kosmetykach, nitkach dentystycznych, a nawet niektórych pastach do zębów. W salonie mogą znajdować się w impregnowanych meblach, dywanach odpornych na plamy i urządzeniach elektronicznych. Nawet ubrania ochronne, które mają nas chronić przed żywiołami, często zawierają PFAS, aby zapewnić wodoodporność i ochronę przed zabrudzeniami.
Co więcej, PFAS znajdują zastosowanie w kluczowych gałęziach przemysłu. Są niezbędne w produkcji półprzewodników używanych w elektronice. Stanowią główny składnik pian gaśniczych wykorzystywanych na lotniskach i w rafineriach. Przemysł lotniczy stosuje je w hydraulice samolotów, a energetyka odnawialna w produkcji paneli słonecznych i turbin wiatrowych. W medycynie PFAS wykorzystuje się do produkcji implantów, gdzie zapewniają biokompatybilność i trwałość.
Ta wszechobecność PFAS w życiu codziennym sprawia, że nadchodzący zakaz UE stanowi przedsięwzięcie o bezprecedensowej skali. Nigdy wcześniej Europa nie próbowała wyeliminować całej grupy związków chemicznych, które są tak głęboko zakorzenione we wszystkich aspektach gospodarki i życia codziennego. Szacuje się, że przeciętny Europejczyk ma codzienny kontakt z kilkudziesięcioma produktami zawierającymi PFAS, często nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
To właśnie ta sama cecha, która uczyniła PFAS tak atrakcyjnymi dla przemysłu – ich niezwykła trwałość – stała się źródłem poważnych obaw dla zdrowia publicznego i środowiska. „Wieczne chemikalia” praktycznie nie ulegają degradacji w naturze, a czas ich półtrwania w środowisku może wynosić setki, a nawet tysiące lat. To oznacza, że substancje stworzone za czasów naszych dziadków wciąż krążą w ekosystemie i będą obecne długo po śmierci naszych prawnuków. Związki PFAS przenikają przez filtry oczyszczalni ścieków, pozostają nienaruszone mimo działania promieniowania UV, nie ulegają biodegradacji i akumulują się w glebie, wodzie oraz żywych organizmach.
Z każdym rokiem naukowcy odkrywają coraz więcej dowodów na szkodliwość tych substancji dla ludzkiego zdrowia. Badania laboratoryjne i epidemiologiczne wskazują na ich związek z zaburzeniami hormonalnymi, problemami z płodnością, osłabieniem odporności, zaburzeniami metabolicznymi i zwiększonym ryzykiem niektórych nowotworów. Szczególnie niepokojące są wyniki badań dotyczących wpływu PFAS na dzieci. U maluchów narażonych na wysokie poziomy tych związków w okresie prenatalnym zaobserwowano niższą masę urodzeniową, opóźnienia w rozwoju neuromotorycznym oraz większą podatność na infekcje. Długoterminowe badania sugerują również związek między ekspozycją na PFAS w dzieciństwie a zwiększonym ryzykiem zaburzeń uwagi, trudności w uczeniu się i problemów behawioralnych.
Naukowcy z Uniwersytetu w Sztokholmie, Instytutu Karolinska i Uniwersytetu w Kopenhadze opublikowali w 2023 roku przełomowe badanie, które wykazało, że nawet niewielkie ilości PFAS mogą zakłócać funkcjonowanie układu hormonalnego. Związki te naśladują naturalne hormony, wprowadzając chaos w delikatnie zbalansowanym systemie endokrynologicznym organizmu. Konsekwencje mogą być daleko idące – od zaburzeń płodności, przez problemy metaboliczne, aż po zwiększone ryzyko niektórych nowotworów.
Szczególnie alarmujący jest fakt, że PFAS wykryto w próbkach krwi ludzi z całego świata, nawet w najbardziej odległych zakątkach Arktyki, tysiące kilometrów od jakichkolwiek źródeł przemysłowych. Co gorsza, związki te znaleziono również w łożyskach kobiet w ciąży, co dowodzi, że mogą one przenikać przez barierę łożyskową i wpływać na rozwijający się płód. W Europie poziomy PFAS we krwi mieszkańców systematycznie rosną, co wskazuje na postępującą akumulację tych substancji w ludzkich organizmach.
U dorosłych długotrwałe narażenie na PFAS wiąże się z podwyższonym ryzykiem chorób tarczycy, nadciśnienia tętniczego, podwyższonego poziomu cholesterolu oraz niektórych nowotworów, w szczególności raka nerki i jąder. Badania laboratoryjne pokazały, że PFAS mogą również osłabiać odpowiedź immunologiczną organizmu, co tłumaczy obserwowaną w niektórych badaniach zmniejszoną skuteczność szczepionek u osób z wysokim poziomem tych związków we krwi.
Coraz więcej dowodów wskazuje również na rolę PFAS w rozwoju zespołu metabolicznego i otyłości. Związki te mogą zaburzać gospodarkę lipidową organizmu, wpływając na sposób, w jaki ciało magazynuje i wykorzystuje tłuszcze. To odkrycie jest szczególnie niepokojące w kontekście rosnącej epidemii otyłości w Europie i może wskazywać, że narażenie środowiskowe na „wieczne chemikalia” przyczynia się do tego poważnego problemu zdrowia publicznego.
Historia regulacji PFAS w Unii Europejskiej jest odzwierciedleniem stopniowo narastającej świadomości zagrożeń związanych z tymi substancjami. Pierwsze ograniczenia dotyczyły jedynie najbardziej szkodliwych związków z tej grupy – kwasu perfluorooktanosulfonowego (PFOS) i kwasu perfluorooktanowego (PFOA), które objęto restrykcjami w ramach rozporządzenia REACH odpowiednio w 2009 i 2020 roku. Jednak szybko stało się jasne, że podejście regulacyjne skupiające się na poszczególnych związkach jest nieskuteczne – gdy jeden związek zostawał zakazany, przemysł często zastępował go innym, podobnym związkiem z rodziny PFAS, który nie był jeszcze objęty regulacjami. Ten efekt „chemicznej żabki”, jak nazywają go eksperci, prowadził do ciągłego zastępowania jednych szkodliwych substancji innymi, równie problematycznymi.
Przełom w europejskim podejściu do PFAS nastąpił w 2020 roku, gdy pięć państw – Dania, Niemcy, Holandia, Norwegia i Szwecja – przedstawiło rewolucyjną propozycję kompleksowego podejścia do problemu. Zamiast regulować poszczególne związki pojedynczo, zaproponowały objęcie całej grupy PFAS, liczącej ponad 9000 substancji, jednolitymi, surowymi ograniczeniami. Ta koncepcja, określana jako podejście grupowe, stanowiła radykalną zmianę w unijnej polityce chemicznej, która tradycyjnie opierała się na regulowaniu poszczególnych substancji indywidualnie, na podstawie szczegółowych ocen ryzyka dla każdej z nich osobno.
Propozycja spotkała się z silnym poparciem społeczności naukowej. W 2021 roku grupa ponad 100 naukowców z całego świata opublikowała w prestiżowym czasopiśmie „Environmental Science: Processes & Impacts” tak zwane „Zuryskie oświadczenie”, w którym wezwała do ograniczenia stosowania PFAS wyłącznie do zastosowań uznanych za niezbędne dla społeczeństwa, dla których nie istnieją jeszcze bezpieczne alternatywy. Ten apel środowiska naukowego stanowił potężny argument na rzecz regulacji, potwierdzając konsensus naukowy dotyczący zagrożeń związanych z PFAS.
Równolegle do tych naukowych i politycznych działań, w całej Europie rosła świadomość społeczna dotycząca problemów związanych z PFAS. Seria głośnych skandali związanych z zanieczyszczeniem wody pitnej tymi substancjami, szczególnie w regionach przemysłowych Belgii, Holandii i Niemiec, przyciągnęła uwagę opinii publicznej. W niektórych miejscowościach poziomy PFAS w wodzie pitnej przekraczały wielokrotnie wartości uznawane za bezpieczne, co wywołało masowe protesty i żądania natychmiastowych działań ze strony władz.
W odpowiedzi na te naciski, Komisja Europejska w ramach swojej strategii w zakresie chemikaliów na rzecz zrównoważonego rozwoju, ogłoszonej w październiku 2020 roku, zobowiązała się do stopniowego wycofywania PFAS we wszystkich zastosowaniach, które nie są niezbędne dla społeczeństwa. Ten ambitny cel stał się podstawą dla trwających obecnie intensywnych prac nad kompleksowym zakazem, który ma szansę stać się jednym z najważniejszych rozporządzeń środowiskowych w historii Unii Europejskiej.
Mimo że planowany zakaz PFAS jest szeroko zakrojony, unijni decydenci zdają sobie sprawę, że w niektórych zastosowaniach te związki są obecnie trudne lub niemożliwe do zastąpienia bez narażania innych ważnych wartości, takich jak bezpieczeństwo publiczne czy dostęp do opieki zdrowotnej. Dlatego kluczowym elementem przygotowywanego rozporządzenia jest precyzyjne określenie wyjątków, które pozwolą na dalsze, ograniczone stosowanie PFAS w ściśle określonych przypadkach, gdzie jest to absolutnie niezbędne.
Sektor medyczny jest jednym z obszarów, gdzie PFAS pełnią obecnie krytyczną rolę trudną do natychmiastowego zastąpienia. Związki te są wykorzystywane w produkcji inhalatorów ciśnieniowych z dozownikiem (pMDI), które stanowią istotny element terapii dla milionów pacjentów z astmą i przewlekłą obturacyjną chorobą płuc. Podobnie, niektóre zaawansowane implanty medyczne, takie jak sztuczne zastawki serca czy stenty naczyniowe, zawierają PFAS, które zapewniają ich biokompatybilność i długotrwałą funkcjonalność w organizmie. W tych przypadkach nagły, bezwzględny zakaz mógłby zagrozić dostępowi pacjentów do ratujących życie terapii i wyrobów medycznych.
Przemysł półprzewodnikowy również może otrzymać czasowe wyłączenie z zakazu. PFAS są wykorzystywane w skomplikowanym procesie produkcji mikrochipów, gdzie ich wyjątkowe właściwości są kluczowe dla tworzenia coraz mniejszych i wydajniejszych układów elektronicznych. Europejscy producenci argumentują, że natychmiastowy zakaz bez opracowanych alternatyw mógłby poważnie osłabić konkurencyjność europejskiego sektora technologicznego w momencie, gdy UE dąży do zwiększenia swojej suwerenności cyfrowej i uniezależnienia się od importu kluczowych komponentów z Azji i Stanów Zjednoczonych.
Sektor bezpieczeństwa publicznego to kolejny obszar, gdzie PFAS mogą zachować swoje miejsce – przynajmniej czasowo. Piany gaśnicze zawierające te związki są szczególnie skuteczne w walce z pożarami paliw płynnych, które stanowią poważne zagrożenie na lotniskach, platformach wiertniczych i w rafineriach. Choć trwają intensywne prace nad alternatywnymi środkami gaśniczymi, eksperci ds. bezpieczeństwa przeciwpożarowego ostrzegają, że dostępne obecnie zamienniki nie oferują porównywalnej skuteczności, co może zwiększać ryzyko katastrofalnych pożarów i zagrażać życiu ludzkiemu.
Energetyka odnawialna, jeden z filarów unijnej strategii neutralności klimatycznej, również korzysta obecnie z PFAS. Związki te są wykorzystywane w produkcji paneli fotowoltaicznych i turbin wiatrowych, gdzie zapewniają odporność na trudne warunki atmosferyczne i przedłużają żywotność instalacji. Niektórzy eksperci wyrażają obawy, że nagły zakaz mógłby spowolnić rozwój odnawialnych źródeł energii w Europie, utrudniając realizację ambitnych celów klimatycznych, które są równie ważne dla ochrony środowiska i zdrowia publicznego jak eliminacja szkodliwych chemikaliów.
Prace nad określeniem precyzyjnej listy wyjątków są niezwykle złożone i wymagają zaangażowania ekspertów z różnych dziedzin. Europejska Agencja Chemikaliów powołała specjalny komitet naukowy, który analizuje każdy postulowany wyjątek pod kątem trzech kluczowych kryteriów: niezbędności dla funkcjonowania społeczeństwa, braku dostępnych alternatyw technicznych oraz możliwości ścisłej kontroli emisji PFAS do środowiska. Dodatkowo, planowane jest wprowadzenie obowiązku aktywnego poszukiwania bezpiecznych zamienników nawet dla zastosowań objętych wyjątkami, a także regularnego przeglądu listy wyłączeń w miarę postępu technologicznego i naukowego.
Nadchodzący zakaz PFAS stawia europejski przemysł przed bezprecedensowym wyzwaniem. Tysiące firm, od globalnych korporacji po małe i średnie przedsiębiorstwa rodzinne, będzie musiało głęboko zrewidować swoje procesy produkcyjne i składy produktów. Ta transformacja będzie wymagała ogromnych inwestycji w badania i rozwój, modyfikację linii produkcyjnych oraz całkowite przeprojektowanie niektórych produktów, które od dziesięcioleci bazowały na właściwościach PFAS.
Branża chemiczna, która przez dekady produkowała PFAS na masową skalę, stoi przed szczególnie trudnym zadaniem dywersyfikacji swojego portfolio. Najwięksi producenci tych związków już teraz inwestują miliardy euro w rozwój alternatyw dla PFAS. Jeden z największych historycznych producentów tych związków zapowiedział nawet całkowite wycofanie się z produkcji PFAS do 2025 roku, niezależnie od regulacji UE, w odpowiedzi na rosnącą presję ze strony inwestorów, konsumentów i potencjalne ryzyko kosztownych pozwów sądowych.
Sektor tekstylny, który szeroko wykorzystuje PFAS do produkcji wodoodpornych i plamoodpornych tkanin, również intensywnie poszukuje alternatyw. Wiodące skandynawskie i amerykańskie marki odzieżowe już teraz oferują kolekcje odzieży outdoorowej wykonanej bez użycia PFAS, wykorzystując zamiast tego innowacyjne impregnaty na bazie wosku i olejów roślinnych. Te pionierskie rozwiązania, choć początkowo droższe w produkcji, zyskują popularność wśród ekologicznie świadomych konsumentów i mogą wyznaczyć nowe standardy dla całej branży odzieżowej.
Producenci artykułów gospodarstwa domowego również muszą się dostosować do nadchodzącej rzeczywistości bez PFAS. Powłoki nieprzywierające bez tych związków są już dostępne na rynku – ceramiczne i diamentowe powłoki garnków i patelni stanowią alternatywę dla tradycyjnych powłok teflonowych. Choć nie zawsze oferują identyczne właściwości użytkowe, producenci intensywnie pracują nad udoskonaleniem tych rozwiązań, aby sprostać oczekiwaniom konsumentów przyzwyczajonych do wygody, jaką zapewniały produkty zawierające PFAS.
Przemysł opakowań do żywności, który szeroko wykorzystuje PFAS do produkcji wodoodpornych i tłuszczoodpornych opakowań papierowych, również intensywnie poszukuje zamienników. Alternatywy oparte na naturalnych woskach, skrobiach modyfikowanych i celulozowych powłokach biodegradowalnych są już testowane przez największe firmy z branży. Eksperci przewidują, że w ciągu najbliższych lat te rozwiązania staną się nowym standardem, eliminując jeden z głównych źródeł narażenia konsumentów na PFAS podczas codziennych posiłków.
Wielu przedsiębiorców postrzega nadchodzący zakaz nie tylko jako wyzwanie regulacyjne, ale również jako unikalną szansę biznesową. „Firmy, które jako pierwsze opracują skuteczne, bezpieczne i skalowalne alternatywy dla PFAS, mogą zyskać znaczącą przewagę konkurencyjną nie tylko na rynku europejskim, ale globalnie” – uważa wielu ekspertów branżowych. „Historia pokazuje, że surowe regulacje środowiskowe UE często stają się później globalnymi standardami, więc europejskie firmy, które szybko się dostosują, mogą stać się światowymi liderami nowego, wolnego od PFAS paradygmatu produkcyjnego.”
Transformacja ta nie będzie jednak ani łatwa, ani tania. Według szacunków Komisji Europejskiej, całkowity koszt dostosowania się przemysłu do nowych regulacji może wynieść od 10 do 15 miliardów euro w okresie przejściowym. Dla niektórych małych i średnich przedsiębiorstw koszty te mogą stanowić poważne obciążenie finansowe, zwłaszcza w kontekście innych równoczesnych wyzwań ekonomicznych, takich jak wysokie ceny energii, inflacja czy nasilająca się globalna konkurencja.
Aby złagodzić ten ciężar i zapewnić sprawiedliwą transformację, Unia Europejska planuje wprowadzenie kompleksowego pakietu środków wsparcia dla firm, które muszą dostosować się do nowych regulacji. Program „Horizon Europe” przewiduje specjalne granty badawcze przeznaczone na rozwój alternatyw dla PFAS, a Europejski Bank Inwestycyjny ma oferować preferencyjne kredyty dla przedsiębiorstw inwestujących w zieloną transformację swoich procesów produkcyjnych. Dodatkowo, planowane jest utworzenie europejskiej platformy wymiany wiedzy, która umożliwi firmom dzielenie się doświadczeniami i najlepszymi praktykami w zakresie wycofywania PFAS.
Mimo znaczących początkowych kosztów wdrożenia, kompleksowa analiza ekonomiczna przeprowadzona przez niezależnych ekspertów na zlecenie Komisji Europejskiej wskazuje, że długoterminowe korzyści z eliminacji PFAS znacząco przewyższają nakłady początkowe. Koszty zdrowotne związane z ekspozycją społeczeństwa na PFAS są szacowane na zawrotną kwotę 52-84 miliardów euro rocznie w całej Unii Europejskiej. Obejmują one bezpośrednie wydatki na leczenie chorób związanych z tymi substancjami, utratę produktywności z powodu zwiększonej absencji chorobowej oraz znacząco zmniejszoną jakość życia osób dotkniętych skutkami zdrowotnymi narażenia na „wieczne chemikalia”.
Do tych kosztów należy dodać ogromne wydatki publiczne ponoszone przez władze lokalne i krajowe na oczyszczanie środowiska skażonego PFAS. Remediacja gruntów i wód podziemnych zawierających te niezwykle trwałe związki jest technicznie trudna i niezwykle kosztowna – w niektórych skrajnych przypadkach koszty oczyszczenia pojedynczego, silnie skażonego terenu przemysłowego mogą sięgać setek milionów euro. W Holandii, gdzie problem zanieczyszczenia PFAS jest szczególnie dotkliwy ze względu na historyczną obecność przemysłu chemicznego, władze oszacowały, że całkowity koszt oczyszczenia wszystkich skażonych terenów w kraju może wynieść nawet 30 miliardów euro. Podobne wydatki czekają inne państwa członkowskie, jeśli emisje PFAS do środowiska będą kontynuowane bez zdecydowanej interwencji regulacyjnej.
Korzyści zdrowotne z eliminacji PFAS będą odczuwalne dla całego społeczeństwa europejskiego, ale szczególnie dla grup najbardziej wrażliwych – dzieci, kobiet w ciąży, osób starszych i tych z istniejącymi schorzeniami. Badania epidemiologiczne sugerują, że ograniczenie powszechnej ekspozycji na PFAS może znacząco przyczynić się do zmniejszenia częstości występowania szeregu poważnych chorób, od zaburzeń hormonalnych i problemów z płodnością, przez choroby metaboliczne i sercowo-naczyniowe, aż po niektóre nowotwory. To przełoży się nie tylko na mniejsze indywidualne cierpienie, ale również na znaczące oszczędności dla publicznych systemów opieki zdrowotnej w całej Europie, które już teraz zmagają się z rosnącymi kosztami i wyzwaniami demograficznymi.
Dodatkowo, zakaz PFAS może przynieść nieoczekiwane korzyści gospodarcze dla europejskiej ekonomii. Eksperci prognozują powstanie zupełnie nowego, dynamicznie rozwijającego się rynku alternatywnych materiałów i technologii, wartego potencjalnie dziesiątki miliardów euro rocznie. Firmy, które szybko dostosują się do nowych wymagań i opracują innowacyjne rozwiązania zastępujące PFAS, mogą stać się globalnymi liderami w tej dziedzinie, eksportując swoje nowatorskie produkty i rozwiązania na rynki całego świata. Może to prowadzić do powstania tysięcy nowych, wysokiej jakości miejsc pracy w sektorach badawczo-rozwojowych, produkcji specjalistycznych chemikaliów oraz zaawansowanych materiałów.
Znaczenie planowanego przez UE zakazu PFAS wykracza daleko poza granice Wspólnoty. Zjawisko znane w literaturze ekonomicznej jako „Brussels effect” (efekt brukselski) pokazuje, że unijne regulacje często stają się de facto globalnymi standardami, ponieważ firmy międzynarodowe wolą dostosować całą swoją globalną produkcję do najbardziej wymagających norm, zamiast utrzymywać oddzielne linie produktów dla różnych rynków. W ten sposób europejskie przepisy środowiskowe mogą pośrednio prowadzić do poprawy standardów ochrony zdrowia i środowiska na całym świecie.
Stany Zjednoczone, które historycznie miały bardziej liberalne podejście do regulacji chemicznych niż UE, również zaczynają podejmować zdecydowane kroki w kierunku ograniczenia PFAS. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) zaproponowała w 2023 roku wprowadzenie pierwszych w historii federalnych limitów dla PFAS w wodzie pitnej. Kilka postępowych stanów, takich jak Kalifornia, Maine i Waszyngton, poszło jeszcze dalej, wprowadzając własne, stanowe zakazy dotyczące PFAS w określonych produktach konsumenckich. Jednak żadne z tych działań nie jest tak kompleksowe i dalekosiężne jak planowane rozporządzenie UE, które może objąć całą grupę tych substancji we wszystkich zastosowaniach niekrytycznych.
Japonia i Korea Południowa, kraje z wysoko rozwiniętym przemysłem elektronicznym i chemicznym, również bardzo uważnie obserwują działania UE w zakresie regulacji PFAS. Choć jak dotąd nie zaproponowały podobnie szeroko zakrojonych zakazów, ich agencje regulacyjne rozpoczęły kompleksowy przegląd stosowania tych substancji i potencjalnych zagrożeń zdrowotnych. Japońskie Ministerstwo Zdrowia, Pracy i Opieki Społecznej oficjalnie zadeklarowało, że wyniki europejskich badań nad PFAS zostaną szczegółowo przeanalizowane i uwzględnione w krajowej ocenie ryzyka tych związków.
Chiny, będące obecnie największym producentem i konsumentem PFAS na świecie, mogą stanowić największe wyzwanie dla globalnej eliminacji tych niebezpiecznych substancji. Jednak nawet w Państwie Środka widać wyraźne oznaki zmiany podejścia do kwestii zanieczyszczeń chemicznych. Chińskie władze centralne, zaniepokojone pogarszającą się jakością środowiska i rosnącymi kosztami zdrowotnymi, zaczęły wprowadzać coraz ostrzejsze regulacje dotyczące emisji przemysłowych, a chińskie firmy eksportujące na lukratywny rynek europejski już teraz intensywnie przygotowują się do dostosowania swoich produktów do nadchodzących norm UE.
Organizacje międzynarodowe, takie jak Program Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska (UNEP), wykorzystują europejskie badania i doświadczenia z PFAS jako podstawę do opracowania globalnych ram zarządzania tymi niebezpiecznymi substancjami. W kuluarach dyplomatycznych trwają zaawansowane dyskusje o możliwości włączenia najbardziej szkodliwych PFAS do Konwencji Sztokholmskiej, międzynarodowego traktatu regulującego produkcję i stosowanie trwałych zanieczyszczeń organicznych (TZO). Taki krok oznaczałby globalne ograniczenia dla tych substancji, znacznie wykraczające poza granice UE.

Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.