Oddali psa, bo… wykopał dół

„Ostrzegam przed adopcją zwierząt u rodziny w miejscowości Truskaw pod Warszawą” – pisze Pani Iwona, które przejechała 450 km, żeby znaleźć dom dla psa. Niestety, znaleziona dla niego rodzina oddała go, bo… wykopał dół.

Fot. Facebook

Fot. Facebook

„Misio, pies ok 6 lat, trafił do gminnej przechowalni w Mszczonowie, chudy, głodny, przestraszony. Z każdym dniem, bardziej cieszył się dotykiem, głaskaniem, spacerem. Z każdym dniem był coraz śmielszy i weselszy. Czasami podskakiwał jak szczeniak. Kiedy zadzwonił telefon od kobiety, która zapragnęła dać mu dom, ucieszyłam się jak dziecko z nowej zabawki. Pojechałam 150 km w obie strony na wizytę przed adopcyjna. Miła pani, dom, ogród, buda, możliwość przebywania w domu i mały kilkuletni kolega piesek. Czego chcieć więcej. Po trzech dniach kolejne 150 km, zawiozłam Misia do nowego domu. Wszystko wskazywało na to, że dla Misia otworzyły się drzwi do raju.

Jakże się myliłam. Po tygodniu smsy, że Misio kopie doły. Tłumaczyłam. Wydawało się, że zrozumieli. Telefon, że wszystko ok, Misio na pewno zostaje. Trzy dni temu odbieram telefon od kobiety przedstawiającej się jako siostra właścicielki Misia, która bełkotliwie wykrzykuje w słuchawkę, że Misio pogryzł, zagryzł ich małego psiaka tym samym Miśka mam natychmiast zabierać. Do końca nie zrozumiałam co się stało, dlatego dzwoniłam i smsowałam do właścicielki psa próbując się czegoś dowiedzieć. Odpisała mi tylko, że jest w szpitalu, siostra wszystko powie i oddadzą mi pieniądze za paliwo, tylko mam szybko go odebrać. Jadąc dzisiaj po Miśka, analizowałam co, jak, jeżeli, ustaliłam sama z sobą, że jeżeli faktycznie Misiek coś zrobił ich mniejszemu psiakowi to nie wezmę grosza za paliwo.

Podjeżdżam pod dom, naciskam dzwonek, z domu wyskakują uchachani Misiek i jego mniejszy kumpel. Za nimi idzie siostra właścicielki. Pytam dlaczego go nie chcą, co się stało. I co słyszę ? ” MISIEK WYKOPAŁ TAKI DÓŁ, ŻE CÓRKA WPADŁA W NOCY W NIEGO I O MAŁO NIE ROZBIŁA SOBIE GŁOWY” . nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Poprosiłam o oddanie książeczki Misia i pieniędzy za paliwo. Kobieta powiedziała, że idzie zapytać siostry. A tamta siedziała w domu zamiast wyjść do mnie. Przyniosła mi książeczkę i 10 zł za paliwo i ani grosza więcej. Jak to zobaczyłam i popatrzyłam w oczy temu zdezorientowanemu psu, wpadłam w taki szał, że o mało nie złapałam za kołtuny tej rozkrzyczanej baby. Ciśnienie skoczyło mi chyba na 200.

Na dodatek Misiek nie chciał wsiąść do samochodu, piszczał i zapierał się i patrzył na stojącego w bramie małego kolegę. Płakałam, wpychałam Misia do auta i darłam się na całe osiedle „Złodzieje, oszuści” nie mogłam nad tym zapanować. Misio wrócił do przechowalni, on nie wiem dlaczego, ja wiem, trafił na bandę idiotów, ale jak mam mu to wytłumaczyć, miał tam kolegę, miskę, ogród a teraz mały kojec. Pisząc to ciągle mam oczy pełne łez. Dlatego apeluje, uważajcie Truskaw, Falińskiego. MISIO NADAL SZUKA DOMKU, PROSZĘ POMÓŻ MU GO ZNALEŹĆ. tel 605614092″

Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl