Przelałeś żonie pieniądze? Skarbówka może zapukać do drzwi przez jeden błąd w tytule
Małżeństwa mogą przekazywać sobie pieniądze bez podatku, ale większość par nie wie że istnieją precyzyjne zasady, których złamanie prowadzi prosto do kontroli skarbowej. Wystarczy źle sformułowany tytuł przelewu, przekroczenie limitu albo zły sposób przekazania pieniędzy, a urząd skarbowy zacznie zadawać niewygodne pytania. Sprawdzamy, jak legalnie przesyłać pieniądze współmałżonkowi i unikać problemów z fiskusem.

Fot. Warszawa w Pigułce
Gotówka to najgorszy pomysł jaki możesz mieć
Według polskiego prawa, darowizny pieniężne od żony i od męża nie są objęte podatkiem. By jednak faktycznie nie musieć oddawać części pieniędzy skarbówce, o kilku rzeczach trzeba pamiętać. W przeciwnym razie może się okazać, że podatek trzeba będzie zapłacić, a sprawa skończy się kontrolą fiskusa. Zwolnienie z podatku w przypadku przekazu pieniężnego obowiązuje jedynie w przypadku najbliższej rodziny, a za taką uważa się współmałżonków. Niestety nie jest jednak tak, że każda darowizna dla żony lub męża nie niesie ze sobą ryzyka znalezienia się pod lupą skarbówki.
Ustawa o podatku od spadków i darowizn mówi, że osoby które otrzymały darowiznę i chcą być zwolnione z odprowadzenia podatku, muszą udokumentować otrzymanie pieniędzy dowodem przekazania na rachunek płatniczy nabywcy, na jego rachunek inny niż płatniczy, w banku lub spółdzielczej kasie oszczędnościowo-kredytowej lub przekazem pocztowym. To znaczy, że wymaganie ujęte w ustawie spełnia przelew, ale już nie darowizna przekazana w gotówce. Jeśli przelew wykona dalsza rodzina, trzeba już będzie zapłacić podatek, a jego wysokość będzie zależna od stopnia pokrewieństwa i wyniesie od trzech aż do dwudziestu procent przekazanej kwoty.
Pięć słów w tytule może uratować cię przed wizytą urzędników
Wiele osób może nie zdawać sobie sprawy, że tytuł przelewu może być równie istotny jak samo jego wykonanie. By Urząd Skarbowy nie podejrzewał bowiem, że operacja jest na przykład pożyczką lub spłatą długu, w tytule przelewu należy wyraźnie zaznaczyć że chodzi o darowiznę. Jeśli osoba dokonująca przelewu w jego tytule napisze na urodziny, na rocznicę, lub choćby na przyjemności, może się to skończyć kontrolą skarbówki.
Z punktu widzenia obowiązujących przepisów, w tytule przelewu warto zaznaczyć jednocześnie stopień pokrewieństwa. Jeśli zatem w tytule przelewu napisze się na przykład Darowizna – na urodziny dla żony, urzędnicy nie będą mieli wątpliwości ani tym bardziej podstaw do podjęcia jakichkolwiek działań. To brzmi prosto, ale tysiące Polaków rocznie popełnia dokładnie ten błąd, wysyłając pieniądze z tytułami takimi jak kocham cię, na urlop czy po prostu przelew. Skarbówka widzi takie operacje i może zacząć badać czy to nie ukryta pożyczka, spłata długu albo jakaś forma unikania opodatkowania.
Trzydzieści sześć tysięcy przez pięć lat brzmi dużo, dopóki nie liczysz miesięcznie
W przypadku małżeństw obowiązują limity darowizn. W ciągu pięciu lat przelać można do trzydziestu sześciu tysięcy stu złotych. Teoretycznie więc, by uniknąć płacenia Urzędowi Skarbowemu, comiesięczne przelewy dla współmałżonka nie powinny przekroczyć kwoty sześciuset dwóch złotych. Teoretycznie, bo według artykułu dwudziestego siódmego Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, małżeństwo prowadzące wspólne gospodarstwo domowe nie musi zgłaszać wyższych kwot fiskusowi.
Tutaj ukrywa się prawdziwa pułapka prawna, którą większość ludzi nie rozumie. Limit trzydzieści sześć tysięcy sto złotych przez pięć lat dotyczy faktycznych darowizn, czyli przekazywania majątku jednego małżonka drugiemu. Ale jeśli prowadzicie wspólne gospodarstwo domowe i macie wspólny budżet, regularne przelewy między waszymi kontami nie są traktowane jako darowizny w rozumieniu ustawy podatkowej. Problem zaczyna się wtedy, gdy jeden z małżonków jest w separacji albo małżeństwo ma rozdzielność majątkową i prowadzi odrębne gospodarstwa.
Należy pamiętać, by darowiznę przekazać bezpośrednio na rachunek osoby obdarowywanej. Nie można jako darowizny traktować środków, które w imieniu obdarowanego członka najbliższej rodziny trafią na przykład na konto biura podróży czy salonu samochodowego. To kolejny punkt, który łapie w pułapkę wiele par próbujących zrobić prezent współmałżonkowi. Chcesz kupić żonie samochód jako darowiznę? Nie możesz przelać pieniędzy bezpośrednio do salonu i nazywać tego darowizną. Musisz najpierw przelać pieniądze na konto żony z właściwym tytułem przelewu, a dopiero ona może z tych środków kupić auto.
Co to oznacza dla Ciebie?
Jeśli regularnie przesyłasz pieniądze współmałżonkowi, każdy przelew powinien mieć jasny tytuł wskazujący na darowiznę i stopień pokrewieństwa. To nie paranoja, to realna ochrona przed kontrolą skarbową, która może zapukać do drzwi nawet kilka lat po transakcji. Urząd Skarbowy ma pięć lat na sprawdzenie twoich operacji bankowych i jeśli uzna że ominąłeś podatek od darowizn, naliczą zaległości z odsetkami.
Wyobraź sobie Kasię i Marka z Warszawy, małżeństwo prowadzące wspólne gospodarstwo. Marek zarabia znacznie więcej niż Kasia i co miesiąc przesyła jej cztery tysiące złotych na wspólne wydatki domowe. Tytuły przelewów to zwykle na zakupy, na rachunki, przelew. Teoretycznie przekraczają limit trzydziestu sześciu tysięcy stu złotych w ciągu pięciu lat już po dziewięciu miesiącach. W praktyce jednak nie muszą się tym martwić, bo prowadzą wspólne gospodarstwo domowe i te przelewy służą codziennym potrzebom rodziny, nie są faktycznymi darowizn ami w rozumieniu prawa podatkowego.
Teraz weźmy Agnieszkę i Tomasza z Krakowa, którzy żyją w separacji od dwóch lat, ale formalnie są nadal małżeństwem. Agnieszka potrzebowała pieniędzy na remont swojego mieszkania i Tomasz przelał jej dwadzieścia tysięcy złotych z tytułem na remont. Urząd Skarbowy podczas rutynowej kontroli znalazł tę transakcję i zaczął zadawać pytania. Ponieważ nie prowadzą wspólnego gospodarstwa domowego, przelew został potraktowany jako darowizna. Tytuł przelewu nie wskazywał wyraźnie na darowiznę ani stopień pokrewieństwa, więc fiskus podejrzewał pożyczkę albo inną operację wymagającą opodatkowania. Agnieszka i Tomasz musieli udowodnić że to była darowizna, przedstawić dokumenty potwierdzające ich status małżeński i przekonać urzędników że wszystko było legalne.
Praktyczne rady na dziś? Zawsze wpisuj w tytule przelewu dla współmałżonka coś w rodzaju Darowizna dla żony albo Darowizna dla męża, nawet jeśli to rutynowy przelew na codzienne wydatki. Kilka dodatkowych słów zajmuje dziesięć sekund, ale może zaoszczędzić ci miesięcy walki z urzędem skarbowym. Jeśli przesyłasz większe kwoty – powyżej pięciu tysięcy złotych – dodatkowo w tytule napisz na co, na przykład Darowizna dla żony – na samochód czy Darowizna dla męża – na remont. To eliminuje wszelkie wątpliwości co do charakteru transakcji.
Nigdy nie dawaj pieniędzy współmałżonkowi w gotówce jeśli chodzi o większe kwoty. Banknoty nie zostawiają śladu, a jeśli kiedykolwiek będziesz musiał udowodnić że przekazałeś darowiznę, nie masz jak tego zrobić. Przelew bankowy to jedyny akceptowany przez prawo sposób dokumentowania darowizny między małżonkami. Jeśli absolutnie musisz użyć gotówki, zastanów się czy warto ryzykować problemy podatkowe dla wygody.
Jeśli jesteś w trakcie separacji albo masz rozdzielność majątkową, traktuj każdy przelew dla współmałżonka jak prawdziwą darowiznę wymagającą pełnej dokumentacji. Nie możesz powoływać się na wspólne gospodarstwo domowe, bo go nie prowadzicie. Każda złotówka przekazana drugiej stronie jest potencjalnie opodatkowaną darowizną jeśli przekroczy limity. Zachowaj wszystkie potwierdzenia przelewów, zrób kopie wyciągów bankowych i przechowuj je przez co najmniej pięć lat.
Jeśli planujesz dużą darowiznę – na przykład sto tysięcy złotych na kupno mieszkania dla współmałżonka – skonsultuj się z doradcą podatkowym zanim wykonasz przelew. Takie kwoty przekraczają limity nawet dla małżeństw prowadzących wspólne gospodarstwo, jeśli nie są przeznaczone na bieżące wydatki rodziny. Może się okazać że lepszym rozwiązaniem będzie pożyczka z formalną umową albo inna konstrukcja prawna unikająca wysokiego podatku.

Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.