Przewoźnik opublikował rozmowę z Martą Linkiewicz. „Je*ie u was ukraińskim ch**em”. Wybuchła afera
Jedna z popularnych firm zajmujących się przewozem osób, opublikowała rozmowę z Martą Linkiewicz. Na InstaStories najpierw pojawił się niecenzuralny wpis na temat kierowców, a potem skandalistka odezwała się do firmy, którą… wpis dotyczył, pytając co się stało z jej zniżkami.
– Czemu na moim koncie nie dodają się zniżki?
– A Ty nas kiedyś nie obrażałaś na swoim story i teraz dalej z nami jeździsz?
– Tak, obrażałam bo je… u was ukraińskim chu… z podrabianym paszportem, ale pytam o zniżki, więc co to ma do rzeczy.
– Życzymy Ci miłego wieczoru.
„Nigdy nie nawiążemy współpracy z influencerami, którzy nie podzielają naszych wartości. Nie będziemy wspierać języka nienawiści, rasizmu i zwykłego chamstwa. (…) Tymczasem wyłączamy komentowanie pod postami. Dlaczego? Bo tu nie ma o czym rozmawiać, a na potencjalną falę hejtu nie chcemy tracić czasu i energii” – napisała osoba odpowiedzialna za Instagram marki.
Na odpowiedź Marty Linkiewicz nie trzeba było długo czekać i niedługo pojawiła się ona na instastories.
„Słuchacie, mówienie, że jestem rasistką, jest tutaj nie na miejscu, bo chyba trochę się znamy i wszyscy wiedzą, że takie rzeczy jak pochodzenie czy kolor skóry nie mają dla mnie znaczenia. Nie mam problemu z ludźmi z Ukrainy pracującymi i mieszkającymi w Polsce, jeśli oczywiście wszystko robią legalnie. (…) Mam jedynie problem z Boltem, który jest świadomy tego, że większość osób lgnie do tej Polski i jeździ na tym Bolcie na lewych dokumentach. Więc zanim ktoś mnie osądzi, niech wsadzi sobie tego palca w du..” – wyznała pokazując środkowy palec.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.