Pukają do drzwi Polaków, a ci udają, że ich nie ma. To tragiczna codzienność

W drugiej połowie 2024 roku w Polsce ogłoszono 10,3 tys. upadłości konsumenckich. Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD), co drugi bankrut widniał w rejestrze już dwa lata przed ogłoszeniem niewypłacalności. Łącznie wierzyciele czekają na zwrot 256 mln zł.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Eksperci wskazują, że to efekt wcześniejszych problemów finansowych, w tym wysokiej inflacji, wzrostu stóp procentowych oraz niepowodzeń w prowadzeniu działalności gospodarczej.

Problemy finansowe sprzed lat doprowadziły do bankructw

Upadłość konsumencka to zazwyczaj wynik długotrwałych kłopotów finansowych. Osoby, które ogłosiły niewypłacalność, często już od kilku lat zmagały się z długami, których nie były w stanie spłacić. Szczególnie trudny był rok 2022, gdy inflacja sięgnęła 14,4 proc., a stopy procentowe utrzymywały się na rekordowym poziomie 6,75 proc. Dopiero w 2023 roku zaczęły spadać i obecnie wynoszą 5,75 proc.

Według Adama Łąckiego, prezesa KRD, połowa bankrutów z 2024 roku miała zaległe długi już dwa lata wcześniej, co oznacza, że problemy finansowe zaczęły się dużo wcześniej. Wysoka inflacja i drogie kredyty wpędziły wielu Polaków w spiralę zadłużenia. Z badań wynika, że co siódme gospodarstwo domowe ma trudności ze spłatą bieżących zobowiązań, a 80 proc. spodziewa się dalszych podwyżek rachunków w nadchodzącym roku. 15 proc. Polaków już teraz nie jest w stanie regulować swoich opłat, a 9 proc. ratuje się kredytami i pracą dorywczą.

Rekordowa liczba upadłości

Liczba bankructw rośnie od lat. W 2015 roku, po zmianach w przepisach, upadłość ogłosiło ponad 2 tys. osób. W całym 2024 roku sądy zatwierdziły już 21,2 tys. takich postępowań – to najwyższy wynik w historii. Wśród bankrutów znalazło się 2454 byłych przedsiębiorców, którzy po zamknięciu firm zdecydowali się na upadłość konsumencką.

W drugiej połowie 2024 roku upadłość ogłosiło 10,3 tys. osób. Z tego 49 proc. było już wcześniej wpisanych do KRD, a 61 proc. figurowało w rejestrze dłużników w momencie wyroku sądu. Pozostawione przez nich zadłużenie obejmuje 18 365 zobowiązań o łącznej wartości 256 mln zł.

Jak wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso, bankructwo to nie natychmiastowy proces, a konsekwencja wieloletnich trudności. Po ogłoszeniu upadłości majątek dłużnika przechodzi pod zarząd syndyka, który sporządza listę wierzycieli i prowadzi postępowanie likwidacyjne. Nie wszystkie długi są jednak umarzane – np. zaległe alimenty muszą zostać spłacone. Eksperci podkreślają, że przed ogłoszeniem niewypłacalności warto podjąć próbę negocjacji z wierzycielami, by uniknąć najgorszego scenariusza.

Kim są bankruci?

Wśród osób, które ogłosiły upadłość, większość stanowią mężczyźni (54 proc.), którzy mają do spłacenia 150,7 mln zł. Kobiety odpowiadają za zadłużenie rzędu 105,2 mln zł.

Najwięcej bankrutów to osoby w wieku 36-55 lat (3305 osób), które zostawiły po sobie długi na 141 mln zł. Starsze osoby (powyżej 56. roku życia) mają do oddania 74,4 mln zł, a najmłodsza grupa (18-35 lat) – 40,5 mln zł.

Gdzie jest najwięcej dłużników?

Najwięcej bankrutów pochodzi z dużych miast powyżej 300 tys. mieszkańców – 1458 osób pozostawiło tam 67,7 mln zł długu. W mniejszych miejscowościach (do 10 tys. mieszkańców) upadłość ogłosiło 742 konsumentów, których łączne zobowiązania sięgają 27,7 mln zł.

Pod względem regionów największe zadłużenie mają mieszkańcy Mazowsza. W województwie tym upadłość ogłosiło 1147 osób, które są winne wierzycielom 57,8 mln zł, z czego największą część stanowią długi mieszkańców Warszawy (34,5 mln zł). Drugie miejsce zajmuje województwo śląskie – 1037 bankrutów i 39,6 mln zł długu, a trzecie Wielkopolska, gdzie 660 osób zalega ze spłatą 23,8 mln zł.

Kto czeka na zwrot pieniędzy?

Najwięcej do odzyskania mają instytucje finansowe, takie jak banki, SKOK-i, firmy pożyczkowe i zarządzające wierzytelnościami – 240,6 mln zł. Administracja państwowa i samorządowa oczekuje zwrotu 10,6 mln zł, a firmy telekomunikacyjne – 2,2 mln zł. Niemal milion złotych dłużnicy są winni spółdzielniom mieszkaniowym i zarządcom nieruchomości.

Eksperci przewidują, że w drugiej połowie 2025 roku sytuacja może się ustabilizować. Spadająca inflacja i oczekiwane dalsze obniżki stóp procentowych powinny złagodzić presję finansową na gospodarstwa domowe.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl