TOZ opisuje historię znalezionego na budowie kotka i wyjaśnia kilka spraw

Wczoraj opublikowaliśmy tekst na temat kotka znalezionego na budowie w Otwocku. Jak się okazało jego historia ma szerszy kontekst, a zarówno my, jak i TOZ nie do końca zostaliśmy zrozumieni prawidłowo.

Fot. TOZ

 

„Otrzymaliśmy telefon od Pani, która zainteresowała się porzuconym małym kotkiem w okolicach dzielnicy Kresy w Otwocku. Pojechała tam inspektorka TOZ Otwock i potwierdziła słowa naszej informatorki” – pisze TOZ w Otwocku – „Zabrała kotka do gabinetu lekarza weterynarii, gdzie została udzielona pierwsza pomoc. Również przeprowadziliśmy wstępne dochodzenie, pytając na okolicznych budowach, czy ktokolwiek, cokolwiek widział lub wie, coś o tej sprawie. Niestety, nic. Nie znaleźliśmy nikogo, kto mógłby nam wskazać sprawcę. Sprawą zainteresowaliśmy odpowiednie organy. Zajęliśmy się kotkiem, którego trzeba było ratować w klinice. Kotek był leczony 2 miesiące. Kotek czuje się dobrze i odzyskuje zdrowie. Ponieważ mamy wielki dług w klinice, organizujemy zbiórkę na kotka.
Chcielibyśmy nadmienić, że kotek mógł być podrzucony lub przywieziony z różnych miejsc budowlanych na ul. Batorego. Nigdy nie oskarżaliśmy osób pracujących na budowach w Otwocku i nie chcielibyśmy aby takie bezpodstawne oskarżenia padały.
Prosimy wszystkich, którzy widzieli zajście lub wiedzą coś na ten temat o informacje.
Dziękujemy wszystkim tym, których oburza fakt bestialstwa, lecz zamiast wpisów oskarżajacych, prosimy o przysłanie nam puszki karmy dla kotka lub paru złotych na opłacenie faktur za leczenie. Jesteśmy tylko wolontariuszami i ratujemy zwierzęta dzięki pomocy darczyńców”.

Z naszej strony pozostaje tylko wyjaśnienie, że jest pewne, że ucho zwierzęcia zostało uszkodzone za pomocą pianki. Jak jednak napisał TOZ, zwierzę mogło być podrzucone z różnych części zarówno Otwocka, jak i okolicznych miejscowości. Tytuł naszego wpisu nie był twierdzący, a ponadto stanowił pewien skrót myślowy i nie chcielibyśmy, żeby pracowników budowy przy Batorego spotkały jakiekolwiek nieprzyjemności, gdyż nie wiemy skąd kot się tam wziął.

W związku z tym chcielibyśmy przeprosić, jeżeli ktokolwiek poczuł się urażony tekstem, który został zamieszczony. Jego celem była pomoc kotu (była tez zbiórka), a nie napiętnowanie kogokolwiek.

 

Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl