UE zmusi Polskę do przyjęcia uchodźców? „Konsekwencje finansowe i polityczne”
Polska nie przyjęła ani jednego uchodźcy z procedury relokacji. Z przecieków medialnych wynika jednak, że nasz kraj będzie musiał ich przyjąć. Jeżeli tego nie zrobi spotka się z sankcjami, łącznie z odebraniem nam dotacji unijnych. W tej samej sytuacji są Węgry.
Uchodźcy. Fot. Shutterstock
Te państwa będą musiały podjąć decyzję: zostają w europejskim systemie czy nie? Nie można szantażować UE, wspólnota ma swoją cenę – twierdzi brukselski informator, na którego powołuje się express.co.uk – Jesteśmy przekonani, że ETS podtrzyma w mocy to postanowienie, co będzie oznaczało, że będą zmuszeni (Polska i Węgry – Red.) znieść swoją decyzję. Jeżeli nie zniosą, będą musieli stawić czoła konsekwencjom, zarówno finansowym, jak i politycznym. Nie będzie już możliwości bycia „jedną noga wewnątrz a druga na zewnątrz”. W tej kwestii pozostaniemy nieugięci.
Polski rząd wraz z węgierskim forsują inne rozwiązanie. Chcą przyjmować uchodźców w kwocie suwerennie podjętej przez dane państwo o ile sami uchodźcy wyrażą na to zgodę. Unia Europejska jednak nie chce się na to zgodzić. Głównie przeciwnicy to Niemcy, Francja i Włochy, gdzie przebywa obecnie najwięcej uchodźców.
Najbardziej prawdopodobne miejsce, gdzie moglibyśmy przyjąć relokantów to ośrodku w Dębaku i Lininie pod Warszawą, a także w Białej Podlasce i Czerwonym Borze.
Polska przyjęła do tej pory mały ilość uchodźców, którzy sami o to prosili. Dane statystyczne z pierwszej połowy 2016 r. mówiły o 13 Syryjczykach, którzy złożyli wnioski na pobyt stały i 13 ją otrzymało. Na pobyt czasowy zgodzono się natomiast w przypadku 125 osób na 158 wniosków. Podsumowując na terenie Polski przebywa obecnie 906 Syryjczyków: 155 na pobyt stały, 46 jako rezydenci, 347 na pobyt czasowy, 321 uchodźców, 32 z ochrony uzupełniającej, 1 na pobyt tolerowany i 4 na pobyt ze względów humanitarnych.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.