Wyższe podatki i koniec 13. i 14. emerytury? KO wyjaśnia co dalej
Ministerstwo Finansów poinformowało, że deficyt budżetowy to w 2023 roku 34,7 mld zł. W 2024 roku ma sięgnąć aż 160 mld zł. Stąd głosy, że opozycja będzie musiała albo podnieść podatki, by sfinansować wszystkie programy społeczne albo tez z nich zrezygnować. Politycy wyjaśniają, co chcą zrobić.
Opozycja ma ciężki orzech do zgryzienia. Tak ogromny deficyt nie pozostanie bez reakcji. Ekonomiści ostrzegają, że albo trzeba będzie podnieść podatki albo zrezygnować z niektórych programów. Alternatywą byłoby pozostawienie deficytu bez zmian i zadłużenie Polaków, na co KO nie chce się zgodzić.
Szef MON, Mariusz Błaszczak kpi na Twitterze, że „Piniendzy nie ma i nie będzie” i że opozycja nie ma skąd wziąć pieniędzy, a rząd PiS zawsze był w stanie. Nie pozostało to bez odpowiedzi.
Doradca Donalda Tuska, współtwórca programu PO Andrzej Domański zapowiedział w Radio ZET, że wszystko, co już ostało dane, nie zostanie nikomu odebrane. Mało tego, rząd zamierza wprowadzić szereg nowych programów, jak babciowe, zwiększenie kwoty wolnej od podatku i wakacje od ZUS dla przedsiębiorców. Donald Tusk mówił też, że zamierza zlikwidować składkę zdrowotną dla pracodawców, która jest po prostu dodatkowym podatkiem.
Andrzej Domański wyjaśnił, że KO zamierza wprowadzić szereg reform. Zejście z oprocentowaniem obligacji do 4,9 proc., czyli poziomu czeskiego da nawet 20 mld zł oszczędności. Wyliczył też, że pieniądze znajdą się z z mniejszych kosztów obsługi długu, wzrostu gospodarczego i handlowej niedzieli, co może dać nawet 11 mld zł. Dodatkowo rząd ma zamiar uciąć finansowanie TVP, co przyniesie 3 mld zł i przenieść dług z PFR i BGK do budżetu, co ma dać dodatkowe 12 mld zł.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.