Conrado Moreno o wypadku: „Dziwi fakt, że żaden z kierowców nie przejawia zainteresowania sobą, nie podchodzi jeden do drugiego pytając o stan zdrowia.”

Wczoraj pisaliśmy, że na miejscu gdzie samochód wjechał na przystanek, na którym na autobus czekała 39-letnia Marta, był Conrado Moreno i pomagał ofierze tuż po zdarzeniu http://warszawawpigulce.pl/conrado-moreno-byl-przy-marcie-tuz-to-wypadku-wciaz-czuje-jej-ciepla-dlon-wierzylem-ze-wyjdzie-z-tego/. Dziś podajemy szerszy opis sytuacji. Może dzięki temu, ktoś w porę zdejmie nogę z gazu.

Fot. Facebook

„Godzina 21:18 idę na przystanek autobusowy na moście Łazienkowskim w stronę Pragi Południe, nagle słyszę głośny huk- myślę sobie pewnie już ktoś odpala fajerwerki przed Sylwestrem- spoglądam w niebo ale nie widzę charakterystycznego światła. Po chwili jestem na moście, widzę trzy rozbite samochody, najmniej uszkodzonego opla przy chodniku, białego mercedesa należącego do którejś korporacji taksówek i obrócone tyłem do kierunku jazdy duże Mitsubishi wbite w rozbity przystanek autobusowy. Rozglądam się dokładnie, wydaje się, że sytuacja jest spokojna, kierowcy opla i mercedesa chodzą wokół swoich samochodów i zbierają części z drogi, kierowca Mitsubishi siedzi w samochodzie i rozmawia przez telefon. Dziwi mnie fakt, że żaden z kierowców nie przejawia zainteresowania sobą, nie podchodzi jeden do drugiego pytając o stan zdrowia. Na przystanku oprócz mnie nie ma nikogo, jestem pierwszą osobą która pojawiła się na miejscu tuż po tej kolizji. Nagle zza drugiej strony jezdni, jakiś mężczyzna wymachuje w naszą stronę, coś krzyczy, trudno go zrozumieć trasa jest hałaśliwa ale coś pokazuje. Kieruję wzrok na tył samochodu, nie wierzę, zza samochodu ukazują się nogi, pomiędzy przystankiem a samochodem wbitym w przystanek ktoś jest!!! Boję się podejść, cholernie się boję ale kierowca w samochodzie wciąż rozmawia przez telefon. Dzwonię na pogotowie podchodząc do tej osoby, Mitsubishi kawałek odjeżdza tak, że postać kładzie się na ziemię pokrytą rozbitym szkłem. Podchodzę do niej, to kobieta, odzyskuje przytomność, oczy ma otwarte, usta pokryte szkłem, zaczynam ją obserwować, mówię do niej, usta ma zakryte kawałkiem chusty, odsuwam ją bym mógł oczyścić jej usta od tego szkła, ona prosi o chusteczki, nagle zaczyna mówić, że ją bardzo boli, łapię ją za rękę- dłonie ma ciepłe. Próbuję ją uspokoić, mówię, że pomoc już jedzie, żeby się gwałtownie nie ruszała. Kierowca Mitsubishi wyciąga apteczkę, wyciąga termiczny koc, przeprasza kobietę, powtarzając, że to nie jest jego wina. Po kilku minutach już jest straż pożarna, przy kobiecie leży jej telefon i klucze biorę z ziemi żeby przekazać pogotowiu tak żeby zabrali jej rzeczy. Strażacy przełożyli kobietę na nosze, jest już pogotowie, ratownik medyczny nie chce ode mnie wziąć jej rzeczy, czekam na policję. Jakbym ja był minutę wczesniej, jakby ta Kobieta stała kawałek dalej, jakby przyszła chwile później… Wierzyłem, że przeżyje, wspominam jej ciepłe ręce…”

Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]