„Gówniaki”, „madki” i „podludzie”. Wkurzony pasażer pisze list do redakcji

Dziś rano dostaliśmy bardzo emocjonalny list do redakcji. Czytelnik rozgoryczony jest faktem, że matki z dziećmi jeżdżą komunikacją miejską. Jak zwykle publikujemy list w całości i przypominamy jednocześnie, że stanowisko Czytelnika nie ma nic wspólnego ze stanowiskiem redakcji.

„Coraz częściej spotykam się z niczym nie uzasadnionym uprzywilejowaniem matek w wózku z dzieckiem. Wielokrotnie jadąc do pracy bądź z pracy, autobusem, byłem świadkiem sytuacji w której matka mimo autobusu pełnego ludzi, próbowała jeszcze się wcisnąć ze swoim gówniakiem. Jednak dzisiejsza sytuacja przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Otóż autobus linii 511, przystanie poetów (drugi na trasie) a w autobusie widok jak w załączonym zdjęciu – 4 wózki!

Przez całą drogę towarzyszyła mi myśl 'co jeśli…’ – co jeśli dojdzie do wypadku o który nie jest trudno na tej trasie? Co zostanie z tych dzieci? Czy są przewożone w bezpieczny sposób? Czy istnieje jakiś limit wózków na autobus?
Jestem wielce zdziwiony że mimo obecnej aury,  madki preferują taka formę przemieszczania się. Szczególnie w godzinach szczytu.
Nie muszę chyba dodawać że przez to niesamowicie efektywne wykorzystane miejsca, wieku ludzi po prostu nie zmieściło się do autobusu?

Głęboko wierzę, że podjęcie przez Państwa tego tematu oraz napiętnowanie egoizmu niektórych osób, w znaczący sposób wpłynie na postrzeganie tych podludzi, którzy myśląc że narodziny gnoja, zwalnia ich z przestrzegania obowiązujących zasad…

Pozdrawiam,
Tajemniczy pasażer”.

Naszym zdaniem matki i ich dzieci są takimi samymi pasażerami jak każdy inny i dopóki płacą za bilet, mają prawo korzystać z komunikacji. Wózek inwalidzki też zajmuje więcej miejsca, niż standardowy pasażer, a nikt nie pomyśli, że nie powinien zajmować miejsca. Jedyne czego brakuje to trochę więcej życzliwości. Każdy z nas był dzieckiem i każdy ma mamę. Pamiętajcie o tym.