Gigantyczne kontrole urzędów skarbowych coraz bliżej. Te osoby nie pozostaną bez kontroli
Od lipca 2024 roku serwisy internetowe, takie jak Allegro, Vinted czy Booking.com, są zobowiązane do zbierania informacji o niektórych swoich klientach i transakcjach. Część z nich prześle te informacje dopiero w nowym roku, ale część już to zrobiła. Redakcja portalu Wyborcza.biz dowiedziała się ile danych już spłynęło. Pojawiły się jednak kolejne pytania.
E-platformy pod lupą fiskusa: jak działa nowy system?
Zgodnie z ustawą o raportowaniu, będącą efektem wdrożenia unijnej dyrektywy, platformy internetowe muszą zbierać dane o użytkownikach dokonujących transakcji oraz przekazywać je organom podatkowym. Proces przebiega dwuetapowo:
- Zbieranie danych: Platformy proszą użytkowników o podanie danych osobowych, takich jak imię, nazwisko, adres, a także szczegółowe informacje o transakcjach, np. liczba i wartość sprzedaży.
- Przekazanie danych fiskusowi: Zebrane informacje są następnie raportowane odpowiednim organom podatkowym, które weryfikują, czy użytkownicy odprowadzają należne podatki.
W Polsce serwisy takie jak Allegro mają czas na dostarczenie tych danych do początku 2025 roku. Jednak dane użytkowników korzystających z platform zarejestrowanych za granicą, takich jak Vinted, już teraz trafiają do polskiego fiskusa dzięki mechanizmowi automatycznej wymiany informacji w Unii Europejskiej.
Dane polskich użytkowników z Vinted w rękach skarbówki
Jak wynika z doniesień Wyborczej.biz, użytkownicy platformy Vinted zgłaszali, że ich dane zostały przekazane do polskiej skarbówki jeszcze przed lipcem 2024 roku. Dlaczego? Vinted jest zarejestrowane na Litwie, gdzie przepisy o raportowaniu weszły w życie już w styczniu 2023 roku. Litewska administracja podatkowa przekazuje informacje o transakcjach polskich użytkowników innym krajom UE, w tym Polsce, co umożliwia fiskusowi wzywanie sprzedawców do składania wyjaśnień.
Ministerstwo Finansów potwierdziło, że w ramach automatycznej wymiany informacji Krajowa Administracja Skarbowa otrzymała już dane o użytkownikach e-platform z 15 państw UE. Łącznie do Polski trafiły 2183 pliki, choć nie wiadomo, czy każdy plik oznacza jedną osobę, czy zestaw danych o większej liczbie sprzedających.
Jakie platformy raportują dane?
Obowiązkiem raportowania objęte są platformy, za pośrednictwem których oferowane są towary i usługi. Dotyczy to m.in.:
- Najmu nieruchomości i miejsc parkingowych (np. Booking.com, Airbnb),
- Usług osobistych (np. Fixly, Oferteo, Uber),
- Sprzedaży towarów (np. Allegro, Amazon, Vinted),
- Innych usług zamawianych online (np. Booksy, Uber Eats).
Nie wszystkie transakcje podlegają raportowaniu. W przypadku sprzedaży towarów obowiązek ten dotyczy użytkowników, którzy w ciągu roku dokonali co najmniej 30 transakcji lub uzyskali przychód przekraczający 2 tys. euro. W przypadku usług wystarczy jednak jedna transakcja, aby dane trafiły do urzędu skarbowego.
Co grozi za brak rozliczenia podatku?
Fiskus szczególnie interesuje się osobami, które handlują na platformach internetowych lub świadczą usługi online, ale nie prowadzą zarejestrowanej działalności gospodarczej. Jeśli Krajowa Administracja Skarbowa uzna, że osoba uniknęła obowiązku rejestracji działalności, może nałożyć kary w postaci:
- Grzywny,
- Domiaru podatkowego,
- Konieczności zapłaty zaległych składek ZUS.
Jak wskazuje Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w inFakt, osoby nieodprowadzające podatków mogą być zobowiązane do zaległych wpłat oraz zarejestrowania działalności gospodarczej, nawet wstecz.
Co z serwisami spoza UE?
Obowiązek raportowania danych dotyczy również platform spoza Unii Europejskiej, takich jak AliExpress czy Airbnb. Serwisy te muszą wyznaczyć kraj UE, w którym będą składały raporty o transakcjach swoich użytkowników. Wybrany organ podatkowy będzie następnie przesyłał dane do administracji w innych krajach członkowskich.
Perspektywy na przyszłość: uszczelnienie systemu czy większa kontrola?
Nowe przepisy mają na celu uszczelnienie systemu podatkowego i walkę z szarą strefą w handlu online. Jednak ich wdrożenie budzi obawy zarówno wśród użytkowników, jak i ekspertów. Wiele osób korzystających z platform takich jak Allegro czy Vinted obawia się, że fiskus zwiększy nacisk na drobnych sprzedawców, którzy nie byli świadomi konieczności rozliczania podatków.
Z drugiej strony, eksperci wskazują, że raportowanie transakcji online to konieczność w dobie cyfryzacji gospodarki. Mechanizmy te mają zwiększyć uczciwość podatkową i wyrównać szanse między dużymi przedsiębiorstwami a drobnymi sprzedawcami, którzy wcześniej mogli unikać opodatkowania.
Sprzedawcy mają jeszcze trochę czasu
Dopóki kontrole nie ruszą, sprzedawcy mają jeszcze nieco czasu na poprawienie całej dokumentacji lub zapłacenie zaległego podatku. Jeżeli zrobią to teraz i złożą czynny żal, mogą uniknąć poważniejszych konsekwencji. Lepiej nie myśleć, że kontrolerzy fiskusa nie zajrzą w dokumentację, bo mając dane w ręku, nikt się nie ukryje.
Obowiązek raportowania danych przez e-platformy dla sprzedawców oznacza konieczność większej świadomości podatkowej oraz pilnowania obowiązku rozliczania transakcji. Z kolei dla państwa i skarbówki nowe przepisy są narzędziem do walki z unikaniem opodatkowania i uszczelnienia systemu. Jak pokazują pierwsze doświadczenia, wdrożenie nowych zasad nie obywa się bez trudności, ale przynosi efekty i ułatwia kontrolę. Do tej pory urzędnicy musieli mozolnie przeglądać firmy na platformach i porównywać je z zarejestrowanymi działalnościami. Teraz jednak wszystkie dane będą widoczne, jak na dłoni. Nikt, kto trudni się elektronicznym handlem nie pozostanie bez kontroli.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.