Poszedłeś tylko po receptę, wrócisz piechotą. Prawo jazdy tracisz z automatu

Wizyta u specjalisty kojarzy się z walką o zdrowie, a nie z walką o utrzymanie uprawnień do kierowania samochodem. Tymczasem dla tysięcy polskich kierowców rutynowa kontrola u diabetologa, neurologa czy kardiologa kończy się administracyjnym trzęsieniem ziemi. Mit o „świętej tajemnicy lekarskiej” pęka w zderzeniu z przepisami o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Lekarz, który zdiagnozuje u ciebie schorzenie zagrażające bezpieczeństwu na drodze, nie tylko może, ale ma prawny obowiązek poinformować o tym właściwy organ (Starostę). W 2025 roku, w dobie systemów e-Zdrowie, informacja ta przepływa błyskawicznie. Decyzja o cofnięciu uprawnień przychodzi pocztą, a ty stajesz się pieszym, często nawet o tym nie wiedząc.

Fot. Warszawa w Pigułce

Wielu kierowców żyje w przeświadczeniu, że ich stan zdrowia jest weryfikowany tylko raz – podczas kursu na prawo jazdy, kiedy to lekarz orzecznik „klepie” zdolność do prowadzenia pojazdów (często bezterminowo lub na 15 lat). To błędne myślenie. Zdrowie zmienia się z wiekiem, a choroby cywilizacyjne atakują znienacka. Ustawodawca przewidział mechanizm „weryfikacji wtórnej”. Jeśli w trakcie posiadania uprawnień zachorujesz na chorobę z listy „zakazanej”, system upomni się o twój dokument. I nie potrzebuje do tego kontroli drogowej policji.

Diagnoza jak wyrok: „Pan już nie pojedzie”

Podstawą prawną jest tu Ustawa o kierujących pojazdami oraz rozporządzenia Ministra Zdrowia. Nakładają one na lekarzy leczących (nie tylko orzeczników, ale zwykłych specjalistów w przychodniach!) obowiązek reagowania.

Procedura wygląda następująco:

  1. Idziesz do lekarza (np. po napadzie padaczkowym, zasłabnięciu, problemach ze wzrokiem).
  2. Lekarz diagnozuje schorzenie, które zgodnie z przepisami uniemożliwia bezpieczne prowadzenie pojazdu.
  3. Lekarz wysyła zawiadomienie do Wydziału Komunikacji w twoim Starostwie Powiatowym.
  4. Starosta wszczyna postępowanie administracyjne i wysyła ci skierowanie na badanie do Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy (WOMP).
  5. Jeśli nie stawisz się na badanie lub wynik będzie negatywny – Starosta wydaje decyzję o cofnięciu uprawnień.

Decyzja ma rygor natychmiastowej wykonalności. Od tego momentu prowadzenie auta to przestępstwo (jazda bez uprawnień po ich cofnięciu).

Czarna lista chorób. Cukrzyca, serce i… bezdech

O jakich chorobach mowa? Lista jest długa i precyzyjna. Nie chodzi o katar czy grypę, ale o schorzenia wpływające na świadomość i motorykę.

1. Padaczka (Epilepsja)

To absolutny nr 1. Każdy napad padaczkowy (nawet jednorazowy) musi być zgłoszony. Aby odzyskać prawo jazdy, kierowca musi udowodnić (poprzez dokumentację medyczną), że od co najmniej roku (w niektórych przypadkach dłużej) nie miał napadu. Neurolog nie ma tu pola manewru – musi zgłosić przypadek.

2. Cukrzyca (Insulinozależna)

Sama cukrzyca nie dyskwalifikuje, ale ciężka hipoglikemia (spadek cukru powodujący utratę przytomności) już tak. Jeśli zdarzy ci się to w ciągu dnia, a lekarz to odnotuje – możesz stracić prawo jazdy do czasu ustabilizowania choroby. Diabetycy muszą też częściej przechodzić badania kontrolne (co 3-5 lat).

3. Choroby układu krążenia

Niewydolność serca (klasa IV NYHA), wszczepienie rozrusznika (czasowy zakaz prowadzenia), groźne zaburzenia rytmu serca, tętniaki aorty. Kardiolog, widząc pacjenta, który ledwo wchodzi po schodach z powodu duszności, ma prawo uznać, że nie zapanuje on nad kierownicą w sytuacji stresowej.

4. Wzrok i Słuch

Nagłe pogorszenie widzenia (np. jaskra, zaćma, odklejenie siatkówki), które sprawia, że nie spełniasz norm (np. pole widzenia). U kierowców zawodowych (kat. C, D) restrykcje są znacznie surowsze.

5. Bezdech senny (Cichy zabójca)

To choroba, o której mało się mówi, a jest plagą wśród kierowców (zwłaszcza otyłych mężczyzn). Obturacyjny Bezdech Senny (OBS) powoduje, że kierowca jest niewyspany i może zasnąć za kierownicą. Lekarz może skierować cię na badania. Jeśli nie podejmiesz leczenia, tracisz prawo jazdy.

Alkoholizm i Narkomania – tu nie ma litości

Odrębną kategorią są uzależnienia. Jeśli trafisz na odwyk lub lekarz stwierdzi zespół zależności alkoholowej, informacja ta trafia do urzędu. Osoba uzależniona od alkoholu lub środków psychoaktywnych nie może posiadać prawa jazdy. Dopiero po udokumentowaniu min. roku abstynencji (i przejściu terapii) można starać się o przywrócenie uprawnień. To bat na kierowców, którzy notorycznie jeżdżą „wczorajsi”.

WOMP – Instytucja, której boją się wszyscy

Kluczowym momentem jest skierowanie do WOMP (Wojewódzki Ośrodek Medycyny Pracy). To nie jest zwykły lekarz orzecznik, u którego wizyta trwa 5 minut. W WOMP-ie przechodzisz „ścieżkę zdrowia”:

  • Badanie okulistyczne (bardzo dokładne).
  • Badanie neurologiczne.
  • Badanie poziomu cukru (glukoza).
  • Psychotesty (często bardzo rygorystyczne).

Statystyki są brutalne: duży odsetek kierowców skierowanych do WOMP przez starostę nie przechodzi tych badań lub otrzymuje uprawnienia tylko na krótki czas (np. rok), co wiąże się z koniecznością ciągłego powtarzania procedury (i płacenia za nią).

Ukrywanie choroby? Ubezpieczyciel to sprawdzi

Wielu kierowców myśli: „Nie powiem lekarzowi, że jeżdżę autem, a w urzędzie będę milczeć”. To działa… dopóki nie zdarzy się wypadek.

Scenariusz katastrofy: Masz zdiagnozowaną padaczkę, ale ukrywasz to i prowadzisz auto. Powodujesz wypadek (nawet nie z powodu ataku, po prostu zagapiłeś się). Ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie ofierze z twojego OC, ale zaczyna węszyć. Prosi o twoją dokumentację medyczną. Wychodzi na jaw, że masz chorobę wykluczającą prowadzenie pojazdów i zataiłeś to w ankiecie orzecznika. Skutek? Regres ubezpieczeniowy. Firma ubezpieczeniowa żąda zwrotu wypłaconych milionów. Zostajesz z długiem do końca życia, a prokurator stawia zarzut sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym.

Co to oznacza dla ciebie? Lecz się, ale bądź świadomy

Czy to oznacza, że masz bać się lekarza? Nie. Nieleczona choroba jest gorsza niż utrata dokumentu. Ale musisz znać reguły gry.

1. Zapytaj lekarza wprost

Jesteś u kardiologa czy neurologa? Zapytaj: „Panie doktorze, czy z tymi lekami/tą diagnozą mogę legalnie prowadzić auto?”. Często lekarz wpisze w kartę „zakaz prowadzenia pojazdów”. Jeśli to zlekceważysz, w razie wypadku jesteś „ugotowany” prawnie, nawet jeśli Starosta nie zabrał ci jeszcze dokumentu.

2. Uważaj na leki (Trójkąt na opakowaniu)

Nie tylko choroby, ale i leki mogą zabrać ci prawko. Leki psychotropowe, silne leki przeciwbólowe (opioidy), niektóre leki na alergię czy depresję działają jak alkohol. Jeśli policja zrobi ci narkotest (a te wykrywają wiele leków) – tracisz prawo jazdy za jazdę pod wpływem środka działającego podobnie do alkoholu.

3. Odbieraj listy z urzędu

Jeśli dostaniesz skierowanie do WOMP – idź na nie. Unikanie badania nic nie da, Starosta cofnie uprawnienia zaocznie z powodu „niepoddania się weryfikacji”. Lepiej pójść i spróbować obronić swoje zdrowie, niż oddać uprawnienia walkowerem.

4. Dbaj o „papiery”

Masz padaczkę lub cukrzycę? Zbieraj każde zaświadczenie o wizycie, o dobrych wynikach, o braku napadów. To twoja amunicja w walce o przywrócenie uprawnień. W WOMP liczy się dokumentacja, a nie twoje słowo honoru.

Prawo jazdy w 2025 roku to nie prawo dane raz na zawsze. To przywilej, który zależy od twojej kondycji psychofizycznej. System uszczelnił się na tyle, że twój lekarz stał się najważniejszym „policjantem” w twoim życiu.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl