Nieoficjalnie. Oto, co służby znalazły przy torach po akcie dywersji. „Sprawcy chcieli mieć absolutną pewność”

Śledztwo w sprawie sabotażu na trasie Warszawa–Lublin nabiera dramatycznego tempa. Jak ustalili nieoficjalnie dziennikarze zajmujący się bezpieczeństwem, w miejscu uszkodzenia torów znaleziono nie tylko charakterystyczną metalową obejmę, o której mówiło MSWiA, ale również drugi niezdetonowany ładunek oraz urządzenie nagrywające. Te ustalenia sugerują, że sprawcy przygotowali się do akcji wyjątkowo starannie i liczyli na wywołanie katastrofy kolejowej, którą chcieli zarejestrować.

Fot. Warszawa w Pigułce

Niebezpieczne znaleziska przy torach
Z informacji uzyskanych nieoficjalnie wynika, że tuż obok wyrwy w szynie natrafiono na kamerę zamontowaną w sposób umożliwiający nagranie skutków sabotażu. Według źródeł zbliżonych do śledztwa, urządzenie miało rejestrować ewentualne wykolejenie pociągu i jego konsekwencje. Służby nie mają wątpliwości, że taki ruch mógł mieć charakter propagandowy – nagranie katastrofy to materiał, który mógł zostać wykorzystany do siania chaosu i destabilizacji.

Jeszcze groźniejsze jest odkrycie drugiego ładunku wybuchowego, który – według ustaleń – nie eksplodował. To właśnie on miał stanowić „plan B”, gdyby pierwszy ładunek nie zadziałał zgodnie z zamierzeniami. Wszystko wskazuje na to, że sprawcy chcieli doprowadzić do tragedii niezależnie od tego, jak potoczy się pierwszy etap sabotażu.

Śledczy badają rodzaj użytego materiału
W kręgu roboczych analiz służb pojawia się nazwa ACE – elastycznego materiału wybuchowego, który jest wyjątkowo łatwy do formowania i cięcia. Znany jest również z niskiej wrażliwości na wstrząsy, co czyni go wygodnym w transporcie i montażu. Pobrane próbki trafiły do wyspecjalizowanych laboratoriów, gdzie eksperci sprawdzają ich skład i potencjalne pochodzenie.

Kolejne incydenty na tej samej linii
Akcja dywersyjna w rejonie Miki nie jest jedynym zdarzeniem na tej trasie. Od 11 listopada na linii kolejowej Warszawa–Lublin zarejestrowano kilka podejrzanych sytuacji, w tym uszkodzenia trakcji oraz montaż elementów, które mogły doprowadzić do wykolejenia pociągów. Śledczy traktują te incydenty jako serię zsynchronizowanych działań, a nie pojedynczy akt wandalizmu.

Potwierdzenie z MSWiA
Minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński w oficjalnej wypowiedzi potwierdził jak dotąd jedno – kilkaset metrów od uszkodzonego toru odkryto metalową obejmę, która mogła spowodować katastrofę. Minister podkreślił, że służby analizują każdy milimetr torowiska i gromadzą materiały dowodowe. Szczegóły pozostają niejawne ze względu na dobro śledztwa.

Śledztwo trwa, a służby są w pełnej mobilizacji
Zarówno Policja, jak i CBŚP oraz ABW prowadzą intensywne czynności. Ustalane są możliwe scenariusze, motywacje oraz potencjalni zleceniodawcy. Skala znalezisk sprawia, że śledczy nie mówią już tylko o sabotażu, ale o zaplanowanej operacji, której celem mogło być wywołanie chaosu na jednej z kluczowych tras kolejowych w kraju.

Wszystko wskazuje na to, że kolejne dni mogą przynieść nowe informacje – a ustalenia mogą być jeszcze bardziej niepokojące.

źródło: RadioZet/Warszawa w Pigułce

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl